Dron, który 10 marca rozbił się w stolicy Chorwacji Zagrzebiu, przenosił podczas lotu bombę lotniczą - podała komisja powołana do wyjaśnienia okoliczności zdarzenia.

Dron wleciał w przestrzeń powietrzną Rumunii z terytorium Ukrainy, kierując się następnie przez Węgry do Chorwacji

Zespół ekspertów orzekł, że wyprodukowany w okresie ZSRR dron zwiadowczy był wyposażony w bombę, która eksplodowała po uderzeniu w ziemię. Zdarzenie nie spowodowało ofiar.

Hotnews odnotował, że śledczy odmówili ujawnienia, do jakiej armii należał dron i co było celem jego ataku. Portal wskazał, że dron mógł należeć do sił zbrojnych Rosji lub Ukrainy.

W oświadczeniu wydanym 11 marca po posiedzeniu Rady Bezpieczeństwa Narodowego Chorwacji stwierdzono, że "bezzałogowy samolot wojskowy" wleciał w chorwacką przestrzeń powietrzną z sąsiednich Węgier z prędkością 700 km/h i na wysokości 1300 metrów. Tamtejsza policja podała, że 10 marca po godz. 23 na stołecznym podmiejskim osiedlu Jarun było słychać huk eksplozji. Następnego dnia rano, na miejscu zgłoszenia zauważono dziurę w ziemi i znaleziono dwa spadochrony.