​Kraje Azji Wschodniej mierzą się z zimową falą zakażeń koronawirusem. W Japonii połowę mieszkańców objęto stanem wyjątkowym, w Chinach w domowej kwarantannie zamknięto ponad 28 mln ludzi, a w Korei Płd. po zaostrzeniu kampanii dystansowania społecznego bilanse zaczęły stopniowo spadać.

Chiny kontynentalne zanotowały ostatnio największy wzrost liczby wykrytych zakażeń od 10 miesięcy oraz oficjalnie pierwszy zgon na Covid-19 od połowy maja. Szczególny niepokój wzbudza rosnące ognisko infekcji w otaczającej Pekin prowincji Hebei.

Liczby zakażeń potwierdzanych w Chinach wciąż są jednak znacznie niższe niż w większości innych krajów świata. Bilanse zgłaszane przez państwową komisję zdrowia od wielu miesięcy nie przekraczają 150 nowych przypadków Covid-19 dziennie.

Najnowsza fala zakażeń wywołuje obawy o nawrót pandemii w czasie nadchodzącego Święta Wiosny, gdy tradycyjnie setki milionów pracowników napływowych wracają do rodzinnych miejscowości, by spotkać się z krewnymi. Władze wielu prowincji zachęcają ich, by w tym roku z tego zrezygnowali.

W związku z nowymi ogniskami zakażeń cztery chińskie miasta - trzy w prowincji Hebei i jedno w prowincji Heilongjiang - ogłosiły lockdown i objęły kwarantanną domową wszystkich swoich mieszkańców, łącznie ponad 28 mln osób. Niektóre miasta i regiony kraju wprowadzają też obowiązek kwarantanny podróżnych z innych części kraju.

Japonia od połowy listopada mierzy się z trzecią falą pandemii, która dodatkowo przybrała na sile pod koniec grudnia. W kraju notowano wówczas rekordowe przyrosty zakażeń, a liczba pacjentów w ciężkim stanie osiągnęła najwyższą wartość od początku kryzysu, grożąc przeciążeniem służby zdrowia. Łączny bilans infekcji wykrytych w Japonii przekroczył 300 tys., z czego 100 tys. osób zakaziło się w ciągu ostatniego miesiąca.

Rząd Japonii, który liczy na organizację tego lata przełożonych Igrzysk Olimpijskich, wprowadził 7 stycznia stan wyjątkowy w Tokio i okolicach, a następnie rozszerzył go na kolejne obszary. Obecnie obowiązuje on już w 11 prefekturach, zamieszkanych przez ponad połowę ludności kraju i odpowiadających za 60 proc. jego gospodarki.

W ramach stanu wyjątkowego mieszkańcom radzi się unikanie niekoniecznych wyjść, barom i restauracjom zaleca się, by zamykały wcześniej, a firmy proszone są o przechodzenie na pracę zdalną. Nie przewidziano jednak żadnych kar za niepodporządkowanie się tym wytycznym. Są one również łagodniejsze niż w czasie pierwszego stanu wyjątkowego, który obowiązywał w Japonii wiosną.

Z trzecią falą pandemii walczy również Korea Południowa. Tam jednak władze już w grudniu zacieśniły reguły dystansowania społecznego i na najbardziej dotkniętych koronawirusem obszarach zmusiły kawiarnie czy siłownie do wstrzymania lub ograniczenia działalności. Zakazano również zgromadzeń z udziałem więcej niż czterech osób - najpierw na gęsto zaludnionym obszarze metropolitarnym Seulu, a później w całym kraju.

Wydaje się, że restrykcje przynoszą oczekiwane rezultaty. W ostatnich dniach dobowe bilanse oscylują wokół 500 nowych zakażeń, podczas gdy jeszcze pod koniec grudnia regularnie przekraczały 1000. Obecne restrykcje mają obowiązywać do niedzieli, po czym prawdopodobnie zostaną rozluźnione. Miejscowe media nie spodziewają się jednak zniesienia limitu wielkości zgromadzeń.