Skandal w Wielkiej Brytanii. Niejaka Josie Cunnigham sprzedała 4 bilety na poród swego dziecka. Kosztowały 10 tysięcy funtów każdy i zakupione zostały w 5 minut po upublicznieniu oferty.

Brytyjka zwróciła na siebie uwagę mediów po raz pierwszy przed kilkoma miesiącami, powiększając piersi na koszt bezpłatnej służby zdrowia. Wywołało to na Wyspach dyskusje o zasadności takiego wydawania publicznych pieniędzy.  

Teraz pani Cunnigham ponownie trafiła do gazet, tym razem sprzedając wejściówki na poród swego dziecka. Trzy z nich zakupione zostały przez dziennikarzy, a jeden przez anonimowego fana pseudo-celebrytki.

Pierwotnie Brytyjka planowała sfilmować poród i wydać go w formie płyt DVD. Miały być rozprowadzane w sieci sklepów, które sprzedają artykuły kosztujące poniżej funta. Niewiele brakowało a do porodu nie doszłoby w ogóle, ponieważ Brytyjka publicznie mówiła o aborcji. Chciała pozbyć się dziecka, by moc wystąpić w kolejnej edycji brytyjskiego Big Brothera.

Komentatorzy społecznych zachowań traktują ten przypadek jako nowy miernik upadku przyzwoitości i chęci zdobycia rozgłosu za wszelką cenę. Sądząc po jej aktywności na serwisach społecznościowych, Jose Cunningham nie bierze sobie tych opinii do serca.