W kanadyjskim mieście Swift Current strażak ryzykował życiem, by uratować psa, pod którym załamał się lód. W pobliżu rzeki zwierzę ze smyczy spuścił właściciel - twierdzi szef lokalnej straży pożarnej. Nagrana dramatyczna scena ma być jego zdaniem przestrogą dla innych.


Według Denisa Pilona, szefa lokalnej straży pożarnej, właściciel uratowanego czworonoga spuścił go ze smyczy i pozwolił mu się oddalić w kierunku rzeki. Pies wszedł na lód, który załamał się pod jego ciężarem.

Szybkie powiadomienie straży pożarnej pozwoliło uratować życie tego zwierzaka - napisał Pilon. Jego zdaniem, nagranie powinno być przestrogą przed wchodzeniem na zamarznięte zbiorniki. Lód jest cienki, to jest niebezpieczne - podkreślił.

Uratowany pies jest już bezpieczny.

(ł)