Stanowa prokurator z Atlanty Fani Willis z Georgii zwróciła się do FBI o ochronę po tym, jak były prezydent Donald Trump wezwał swych zwolenników do organizowania wielkich protestów przeciwko władzom prowadzącym postępowania wobec niego.

Jak podaje telewizja NBC News, Fani Willis zwróciła się do władz federalnych o ochronę budynków kompleksu sądowego i administracyjnego hrabstwa Fulton. Prokurator prowadzi jedno ze śledztw przeciwko b. prezydentowi w sprawie wywierania presji na władze stanowe, by zmienić wyniki przegranych przez niego wyborów. W ubiegłym tygodniu uzyskała ona zgodę sądu na powołanie specjalnej wielkiej ławy przysięgłych, która może zdecydować o postawieniu Trumpowi zarzutów karnych.

Prokurator uzasadniła prośbę w liście do FBI powołując się na obawy nt. bezpieczeństwa związane z sobotnim przemówieniem Donalda Trumpa na wiecu wyborczym w Conroe w Teksasie, w którym wysuwał oskarżenia pod adresem władz prowadzących dochodzenia przeciwko niemu.

Jeśli ci radykalni, występni, rasistowscy prokuratorzy zrobią cokolwiek złego lub nielegalnego, mam nadzieję, że będziemy mieć w tym kraju największe protesty, jakiekolwiek widzieliśmy, w Waszyngtonie, Nowym Jorku, Atlancie i wszędzie indziej, bo nasz kraj i nasze wybory są skorumpowane - mówił Trump, wskazując na miejsca, gdzie toczą się przeciwko niemu postępowania.

Były prezydent zasugerował też, że jeśli ponownie dojdzie do władzy, zamierza ułaskawić uczestników szturmu na Kapitol, bo są według niego traktowani "bardzo nieuczciwie". W wydanym później oświadczeniu Trump stwierdził też, że były wiceprezydent Mike Pence "miał prawo zmienić wynik" wyborów w 2020 r., do czego namawiał go on sam oraz protestujący 6 stycznia ub. roku tłum.