Francuski rząd „szpieguje” obywateli na Twitterze – ujawniają nadsekwańskie media. Kancelaria premiera zaangażowała firmę informatyczną, która nieustannie – dzień i noc – monitoruje na tym portalu zmieniające się nastroje społeczne.

Francuska firma o nazwie "Visibrain" - co można by spróbować przetłumaczyć jako "Widzialny Mózg" - udostępniła kancelarii premiera Jean-Marca Ayraulta tzw. program czujności strategicznej, który na bieżąco analizuje reakcje obywateli na poszczególne decyzje polityczne, oficjalne komunikaty, projekty ustaw czy choćby sposób w jaki ubierają się członkowie rządu. "Widoczny Mózg" robi statystyki opinii pozytywnych i negatywnych, informuje o tym, co internauci wyśmiewają, co budzi ich zainteresowanie i czy fale protestów rosną czy też słabną.

Szef rządu uznał, że jest to tańsze niż sondaże i skuteczniejsze, niż sondaże, bo wpisy aż 8 milionów Francuzów korzystających z Twittera (pod tym względem kraj ten znajduje się na 7 miejscu na świecie) są natychmiast dostępne publicznie. Umożliwia to władzom szybsze przeciwdziałanie społecznemu niezadowoleniu.

Nadsekwańskie media ujawniły, że z usług "Widocznego Mózgu" korzystał już również socjalistyczny prezydent Francois Hollande w czasie tegorocznej, zwycięskiej kampanii wyborczej. Dzięki tej "tajnej broni" jego ludzie mogli na bieżąco modyfikować szczegóły programu wyborczego - biorąc pod uwagę reakcje internautów.

Przedstawiciele firmy "Visibrain" twierdzą, że nie ma to nic wspólnego że "szpiegostwem" czy orwellowskim Wielkim Bratem, bo wpisy na Twitterze są publicznie dostępne i ludzie korzystają z usług tego portalu właśnie po to, by dzielić się z innymi swoimi reakcjami i opiniami. Według "Visibrain" korzystanie z programu czujności strategicznej świadczy dobrze o francuskim rządzie, który - zamiast zamykać się w świecie polityków - chce na bieżąco badać społeczny puls i brać pod uwagę krytyki obywateli.