Niemiecki rząd opowiada się za przywróceniem przez UE sankcji wobec autorytarnego reżimu prezydenta Białorusi Alaksandra Łukaszenki - podał niemiecki dziennik "Sueddeutsche Zeitung", powołując się na źródła rządowe. Ma to być reakcja na prześladowania opozycji białoruskiej po wyborach prezydenckich w tym kraju.

Zanim rząd w Berlinie oficjalnie zażąda przywrócenia sankcji, chce przeprowadzić konsultacje z innymi krajami UE. Unijni ministrowie spraw zagranicznych mają rozmawiać na temat Białorusi 31 stycznia. W 2004 r. Unia wprowadziła sankcje wizowe dla przedstawicieli białoruskiego reżimu, zakazując im wjazdu na swe terytorium. Sankcje zostały jednak zawieszone w nadziei na demokratyczne zmiany w Mińsku. Po wyborach prezydenckich na Białorusi oczekiwania spełzły jednak na niczym.

Po wyborach prezydenckich w grudniu tego roku, które - według oficjalnych wyników - wygrał Łukaszenka opozycja, która uważa, że wybory sfałszowano jest przez Łukaszenkę prześladowana.

Szef niemieckiej dyplomacji Guido Westerwelle ostro skrytykował w miniony weekend działania Łukaszenki wobec opozycji białoruskiej i zagroził reżimowi konsekwencjami. W wywiadzie dla niedzielnej gazety "Frankfurter Allgemeine Sonntagszeitung" szef MSZ zapowiedział, że będzie nalegał na to, by UE dała ,i>jasną polityczną odpowiedź na nieprawidłowości wyborcze.