Tylko 40 tysięcy osób poparło apel Erica Cantony. Były piłkarz i aktor, który liczył na masowy odzew, nawoływał rodaków, żeby wypłacili dzisiaj wszystkie pieniądze z kont. Francuzi mieli w ten sposób "ukarać" banki odpowiedzialne za kryzys.

Apel Cantony skrytykowała m.in. Komisja Europejska, która obawiała się bankowego krachu. Żeby jednak do niego doszło, swoje konta bankowe musiałoby opróżnić co najmniej kilkanaście milionów Francuzów. Przed bankomatami w Paryżu nie było dziś długich kolejek. Paryski korespondent RMF FM Marek Gładysz spotkał tylko jedną osobę, która poszła w ślad byłego gwiazdora futbolu.

Jest mi naprawdę smutno. Nie rozumiem, dlaczego nie robi tego więcej ludzi. Czuję, że straciliśmy ostatnią okazję, żeby zmienić świat, w którym żyjemy. Taka okazja już się nie powtórzy - wyjaśnia mężczyzna, który zlikwidował konto w baku.

Ludzie, którzy to zrobili, mają rację. Cierpimy z powodu kryzysu i bezrobocia. Kiedy jednak przyszedłem do banku, pracownicy powiedzieli mi, że trzeba było ich wcześniej uprzedzić, żeby otrzymać dużą sumę w gotówce - skarży się inny Francuz.