Londyńscy strażacy znaleźli sposób na łatanie dziury budżetowej. Od przyszłego roku będą pobierać opłaty za niektóre interwencje. Za każde nieuzasadnione wezwanie wozu strażackiego trzeba będzie zapłacić około 290 funtów.

Ze statystyk londyńskich strażaków wynika, że najczęściej wyjeżdżają do fałszywych alarmów bombowych w szpitalach, na lotniskach i w akademikach. W ciągu całego tego roku interweniowali w ten sposób 400 razy. Często bywa tak, że wezwania trafiają do strażaków automatycznie. Niepotrzebnych wyjazdów można byłoby uniknąć, gdyby budynki miały lepszy nadzór, monitoring oraz system pożarniczy.

Gdyby kary za wyjazdy do fałszywych alarmów wprowadzono w 2013 roku londyńska straż mogłaby zarobić 800 tysięcy funtów.

Pieniądze mogłyby zostać wykorzystanie na specjalistyczne kursy i działania prewencyjne - twierdzą szefowie straży.

W wielu londyńskich budynkach ochrona ma cztery minuty na znalezienie przyczyn alarmu. Jeśli nie uda się zlokalizować potencjalnego źródła ognia, sygnał o pożarze automatycznie trafia do jednostki straży. 

Funkcjonariusze za każdym razem mają obowiązek reagować na każde takie wezwanie.

ug