Z powodu gróźb zamachów terrorystycznych ewakuowano pasażerów z dwóch francuskich lotnisk - Orly pod Paryżem i w Montpelliere na południu kraju. Pogróżki potraktowano bardzo poważnie, jednak żadnych bomb nie znaleziono.

Pasażerowie powrócili już do budynku podparyskiego portu lotniczego Orly, bo nie znaleziono żadnych ładunków wybuchowych ani w samolotach, ani na samym lotnisku. Według rzecznika francuskich linii lotniczych Air France chodziło o anonimowe pogróżki telefoniczne, które - biorąc pod uwagę kontekst międzynarodowy - zostały potraktowane jak najbardziej poważnie. Całe zamieszanie spowodowało, że niektóre loty zostały anulowane, a inne są opóźnione.

Wczoraj w Paryżu rozpoczął się proces 24 islamskich fundamentalistów oskarżonych o przemyt broni i amunicji oraz o podrabianie paszportów. Według prokuratury byli oni członkami terrorystycznej organizacji "Klątwa i wygnanie", powiązanej z algierską Islamską Grupą Zbrojną (GIA). Według zeznań jednego z oskarżonych obie organizacje były finansowane między innymi przez saudyjskiego miliardera Osamę bin Ladena. O szczegółach, w relacji naszego paryskiego korespondenta Marka Gładysza:

Dodajmy, że paryski proces ma trwać sześć tygodni. Wszystkim oskarżonym grozi kara do dziesięciu lat więzienia.

foto RMF

16:05