Były argentyński dyktator Jorge Rafaela Videla został skazany na dożywocie; sąd w Cordobie w środkowej Argentynie uznał go winnym śmierci 31 więźniów politycznych w czasie rządów junty w latach 70 i 80. To pierwszy wyrok wydany na przywódcę i członka wojskowej junty, po 25 latach demokracji.

Na sali sądowej, na której pełno było osób spokrewnionych z ofiarami reżimu, głośno wiwatowano po ogłoszeniu wyroku.

Videla był liderem wojskowego zamachu stanu, który wprowadził w Argentynie dyktaturę (lata 1976 - 1983). Uznany jest architekta tzw. brudnej wojny, w której zginęły tysiące ludzi.

Sędziowie uznali Videlę za odpowiedzialnego torturowanie i zamordowanie 31 więźniów, których wywleczono z cel więziennych i - w wersji oficjalnej - "zastrzelono podczas ucieczki".

Videla odsiedzi wyrok w więzieniu cywilnym

Sąd zdecydował, że karę były dyktator odbędzie w więzieniu cywilnym, likwidując tym samym przywileje, którymi Videla cieszył się po pierwszym skazaniu go za zbrodnie przeciw ludzkości w 1985 roku, gdy Argentyna walczyła o przywrócenie demokracji. Videla odsiedział zaledwie pięć lat z pierwszego wyroku dożywocia, w więzieniu wojskowym, zanim prezydent Argentyny Carlos Menem ogłosił amnestię, która prócz Videli objęła innych członków wojskowej junty.

Gdy wymienił się po latach skład Sądu Najwyższego, w 2007 roku odwołano decyzje o amnestii, a obecna prezydent, Cristina Fernandez opowiedziała się za przeprowadzeniem nowych postępowań wobec byłych wojskowych i policjantów, którzy działali w tajnych miejscach tortur, gdzie bezpowrotnie zniknęły tysiące przeciwników reżimu.

Ricardo Alofonsin, który założył komisję "Nigdy więcej", dokumentującą tysięczne zbrodnie reżimu powiedział w wywiadzie radiowym, że Videla "przestawia sobą jak najbardziej absolutne zło".

Około 13 tysięcy osób zostało zabitych lub zaginęło bezpowrotnie w latach "brudnej wojny" według danych rządowych. Organizacje praw człowieka oceniają, że liczba ofiar wyniosła około 30 tys.