Po dwóch dniach przerwy wznowione zostały bombardowania okolic Kandaharu - głównej twierdzy Talibów. Jednocześnie opozycyjny afgański Sojusz Północny poinformował, że stara się poprawić koordynację z Amerykanami, tak by ich bomby częściej trafiały w rzeczywiste pozycje sił Talibów.

Szef brytyjskiej dyplomacji Jack Straw zapowiedział tymczasem, że interwencja militarna w Afganistanie może być kontynuowana przez nieokreślony czas. Potwierdził też, że międzynarodowa koalicja przygotowuje się do długotrwałego wysiłku wojskowego. Jednocześnie podkreślił, że prowadzone od trzech tygodni naloty na Afganistan zaczynają przynosić efekty. Za kontynuowaniem bombardowań opowiedział się również - podczas pobytu w Pakistanie - Kanclerz Niemiec Gerhard Schroeder. "Moim zdaniem akcja wojskowa musi być kontynuowana. Oczywiście żałujemy, że naloty wyrządzają także niezamierzone szkody. Jednak przerwanie akcji zbrojnej byłoby błędną decyzją. Znacznie utrudniłoby bowiem znalezienie politycznego rozwiązania kryzysu a także rozwiązania pilnych problemów natury humanitarnej". Z Pakistanu Schroeder pojechał z trzydniową wizytą do Indii.

Foto: Al Jazeera

16:55