"To będzie konflikt interesów" - tak o pomyśle połączenia stanowisk ministra sprawiedliwości i prokuratora generalnego mówi były minister Zbigniew Ćwiąkalski. "Nie ma co ukrywać, minister sprawiedliwości jest stanowiskiem politycznym, w związku z tym mamy do czynienia najzwyczajniej z ręcznym sterowaniem prokuraturą" - dodaje. Dziś Sejm zajmie się projektem Prawa o prokuraturze autorstwa PiS. Przewiduje on połączenie stanowisk ministra sprawiedliwości i prokuratora generalnego.

"To będzie konflikt interesów" - tak o pomyśle połączenia stanowisk ministra sprawiedliwości i prokuratora generalnego mówi były minister Zbigniew Ćwiąkalski. "Nie ma co ukrywać, minister sprawiedliwości jest stanowiskiem politycznym, w związku z tym mamy do czynienia najzwyczajniej z ręcznym sterowaniem prokuraturą" - dodaje. Dziś Sejm zajmie się projektem Prawa o prokuraturze autorstwa PiS. Przewiduje on połączenie stanowisk ministra sprawiedliwości i prokuratora generalnego.
Były minister sprawiedliwości Zbigniew Ćwiąkalski / Waldemar Deska /PAP

Paweł Pawłowski, RMF FM: Jak pan ocenia ten projekt ustawy, przede wszystkim powrót połączeń funkcji prokuratora i ministra sprawiedliwości?

Zbigniew Ćwiąkalski: Po pierwsze, nie ma w żadnym kraju Unii Europejskiej takiego dualizmu, gdzie minister sprawiedliwości byłby zarazem prokuratorem generalnym. Mamy tutaj ewidentny konflikt interesów, bo jeżeli minister sprawiedliwości przygotowuje projekt ustawy, który potem parlament uchwala, a ktoś zaskarży go do Trybunału Konstytucyjnego, to ten sam minister sprawiedliwości przebiera się w togę prokuratora generalnego i obowiązkowo występuje przed Trybunałem jako rzecznik praworządności, mimo że osobiście zainteresowany konkretnym rozstrzygnięciem. Zwracano zresztą na to uwagę, kiedy objąłem stanowisko na posiedzeniu ministrów sprawiedliwości Unii Europejskiej. Stąd też decyzja o rozdzieleniu tych funkcji. A poza tym, nie ma co ukrywać, minister sprawiedliwości jest stanowiskiem politycznym, w związku z tym mamy do czynienia najzwyczajniej z ręcznym sterowaniem prokuraturą.

Sześć prokuratur regionalnych, zamiast tych istniejących teraz jedenastu. To też jest jakaś zmiana, która będzie miała wpływ na funkcjonowanie systemu sprawiedliwości?

O tym dyskutowano poprzednio, czyli wtedy kiedy jeszcze ja pełniłem funkcję w 2008 roku, czy zostawić prokuratury apelacyjne, czy nie. Głosy były podzielone. Zresztą, z tego co pamiętam, głosy Prawa i Sprawiedliwości zmierzały w tym kierunku, żeby je pozostawić, żeby ich nie likwidować. W związku z tym to nie ma specjalnego znaczenia, czy się pozostawi sześć, czy się stworzy sześć, czy będzie jedenaście, dlatego że podstawowa praca - jeżeli chodzi o prokuratury - toczy się w prokuraturach rejonowych i prokuraturach okręgowych. Oczywiście, znowu wraca myśl, żeby sprawy dotyczące korupcji, zwalczania przestępczości zorganizowanej przenieść do prokuratury krajowej, no ale to nie jest też dobry pomysł, bo pytanie kto miałby wtedy być organem odwoławczym od tych decyzji, które tam będą zapadać.

Prokuratorzy - to też wiele mediów o tym mówiło - mówią, że dla nich najważniejsze są te ich indywidualne gwarancje niezależności. Czym są te gwarancje i dlaczego, jak pan uważa, mogą być dla nich tak ważne?

Tutaj nie ma tej gwarancji niezależności, dlatego że przełożony może wszystko, a w szczególności prokurator generalny może wszystko. Może odwoływać, powoływać, powierzać śledztwa, odbierać śledztwa, przejmować do prokuratury krajowej według swojego uznania, tworzyć zespoły w prokuraturze krajowej i powierzać im konkretne sprawy do prowadzenia. Może swobodnie dobierać tych prokuratorów według absolutnie własnego "widzimisię". Także jest, powiedziałbym, wszechwładza prokuratura generalnego, czyli oczywiście organu politycznego, bo trudno zaprzeczyć, że minister sprawiedliwości nie jest organem politycznym. No wyraźnie politycznym, wyraźnie z konkretnej partii politycznej. Myślę, że choćby katastrofa smoleńska dowodzi tego jak słuszne było rozdzielenie tych stanowisk, bo można sobie wyobrazić co by się działo, gdyby śledztwo w tej sprawie prowadził minister sprawiedliwości i prokurator generalny z Platformy Obywatelskiej. To przecież zarzutów byłoby co nie miara, że śledztwo jest skręcone, że ukrywane są materiały i tak dalej. Choćby ten przykład w sposób najlepszy uwidacznia, że ta decyzja była słuszna. Obecne, powtórne połączenie jest niewątpliwym błędem.

Projekt o prokuraturze został złożony w Sejmie w Wigilię. 30 grudnia skierowano go do pierwszego czytania na posiedzeniu Sejmu. Propozycja jest realizacją zapowiedzi PiS z kampanii wyborczej. Oprócz połączenia stanowisk prokuratora generalnego i ministra sprawiedliwości przewiduje m.in. likwidację odrębnej prokuratury wojskowej, daje też więcej praw prokuratorowi generalnemu.
Według projektodawców zmiana "doprowadzi do odzyskania przez osobę kierującą prokuraturą silnej pozycji, zarówno wobec podległych prokuratorów, jak i organów zewnętrznych".
W miejsce Prokuratury Generalnej ma być powołana Prokuratura Krajowa; w miejsce prokuratur apelacyjnych - prokuratury regionalne.