Prokuratura Rejonowa w Skierniewicach przedstawiła 61-letniemu mężczyźnie zarzuty nieumyślnego spowodowania obrażeń ciała u dwóch kobiet, które zostały pogryzione przez jego psy. Jedna z kobiet od ponad dwóch miesięcy przebywa w szpitalu.

Ustalono, że podejrzany nienależycie zabezpieczył zwierzęta, które pokonując ogrodzenie wydostały się poza posesję atakując kobiety i powodując u nich obrażenia - mówi rzecznik łódzkiej prokuratury okręgowej Krzysztof Kopania.
 
61-latek nie przyznał się do zarzutów i odmówił składania wyjaśnień. Grozi mu kara do trzech lat pozbawienia wolności.
 
W październiku 57-letniej mieszkanki Skierniewic została zaatakowana przez trzy duże psy, które wyglądem przypominały owczarki niemieckie. Atak psów zauważył mieszkający w pobliżu mężczyzna. Odgonił psy i wezwał pogotowie. 57-latka trafiła do szpitala, gdzie nadal przebywa. Jak wynika z opinii biegłego w wyniku pogryzienia doznała ona ciężkiego uszczerbku na zdrowiu.

Badania DNA potwierdziły, że kobieta została pogryziona przez psy mężczyzny.
 
We wrześniu w pobliżu zamieszkania mężczyzny miała miejsce podobna sytuacja. Wówczas psy zaatakowały 22-latkę. Na szczęście w tym przypadku jej obrażenia nie były aż tak dotkliwe. Także w tym przypadku badania DNA wykazały, że młodą kobietę pogryzły psy podejrzanego.

(mpw)