Nadal nie wiadomo, dlaczego doszło do katastrofy. Najbardziej prawdopodobną przyczyną jest załamanie się dachu pod naporem zalegającego tam śniegu. Ale nie można też wykluczyć innych czynników, np. czy hala była zbudowana zgodnie z przepisami, a konstrukcja spełniała normy.

Niewykluczone, że w trakcie budowy stosowano mniej wytrzymałe materiały, niż było to zaprojektowane – mówi RMF jeden z naszych słuchaczy.

Pracowałem kiedyś jako przedstawiciel firmy, która dostarczała mocowania na takie wielkie obiekty. Bardzo częstą praktyką było zamienianie mocowań projektowanych na mniejsze, które są znacznie tańsze. Tam można było osiągnąć oszczędności rzędu kilkuset tysięcy złotych. I tak zamiast naszych markowych mocowań mocowało się np. chińskie, zmieniało się rozstawienie wkrętów. Ta hala na pewno nie była projektowana na 10 czy 20 a nawet 100 kg śniegu na dachu, bo przecież projektanci w naszym kraju nie są głupi i wiedzą, że dużo śniegu potrafi spaść. Jednak przez to, że mocowania zamieniane były na słabsze, kosztem oszczędności pieniędzy, ta hala traciła tą zaprojektowaną wytrzymałość na śnieg, np. z tony czy pół tony wytrzymałość spadała na 200-300 kg i hala się waliła.

O tym, że w pawilonie numer 1 Międzynarodowych Targów Katowickich nie wszystko było w porządku mówi RMF także inna słuchaczka, która pracowała w branży rowerowej i uczestniczyła w jednej z pierwszych imprez organizowanych właśnie w tym pawilonie.

Dzień po oficjalnym otwarciu na stoisko jednego z wystawców polała się woda z sufitu i to dość znacznie. Już podczas targów widzieliśmy na sali panów budowlańców wykańczających toalety, fugowali płytki. Ta hala nie miała jeszcze odbioru technicznego. Wszystko było robione na szybko. Coś na rzeczy było z tą konstrukcją. Posłuchaj:

Do redakcji RMF zadzwonił także mężczyzna, który zajmuje się budowaniem stoisk wystawienniczych. On również mówił nam o nieprawidłowościach w budowie hali.

Od samego początku z tą hala działy się różne rzeczy. Nawiązując do wcześniejszej wypowiedzi jednej ze słuchaczek, chcę uściślić, że to nie jedno stoisko zostało zalane; pół hali było zalane. Woda lała się z dachu. Chodziły takie plotki, że dach był źle wykonany, w pośpiechu. Pamiętam z tamtych czasów takie obrazki, jak pracownicy z wiertarkami robili dziury w dachu, aby spuszczać tę wodę, która zgromadziła się gdzieś w górnych warstwach, gdzieś między poszyciem a konstrukcją. Posłuchaj:

Czy te niedociągnięcia przy budowie mogły doprowadzić po pięciu latach do katastrofy? To ocenią specjaliści. Minister transportu i budownictwa Jerzy Polaczek powołał wczoraj wieczorem specjalną komisję, która ma odpowiedzieć na pytanie, dlaczego doszło do katastrofy w Katowicach.