Prokuratura Rejonowa Łódź-Śródmieście umorzyła - z powodu niewykrycia sprawcy - postępowanie w sprawie niebezpiecznej, metalowej barierki ustawionej przed jedną z łódzkich szkół, przez którą płynął prąd. W lipcu ubiegłego roku porażony prądem został chłopiec i pies.

Niebezpieczna, metalowa barierka oddzielająca jezdnię od chodnika, znajdowała się na ul. Wólczańskiej przy szkole podstawowej nr 46 w Łodzi.

Porażony prądem został wówczas chłopiec, który próbował przeskoczyć ogrodzenie, a kilka godzin później pies, który zaczepił o barierkę metalowym kagańcem. Zwierzę zostało odrzucone na kilka metrów. Wezwani energetycy stwierdzili, że przez ogrodzenie płynął prąd o napięciu 230 V. Okazało się, że wbite w ziemię mocowanie barierki przebiło otulinę kabla energetycznego.

Postępowanie w sprawie spowodowania zdarzenia zagrażającego życiu lub zdrowiu wielu osób wszczęła śródmiejska prokuratura. Zostało ono jednak umorzone z powodu niewykrycia sprawcy.

Nie byliśmy w stanie wykryć, kto konkretnie pracował w tym rejonie i kto montował barierkę, ponieważ firma, która wykonywała prace na zlecenie wydziału inżynierii ruchu Zarządu Dróg i Transportu, nie prowadziła żadnej ewidencji. Jej przedstawiciele nie są w stanie powiedzieć, kto konkretnie wykonywał te prace - tłumaczy zastępca Prokuratora Rejonowego Łódź-Śródmieście Jadwiga Jasiulewicz.