W przeciwieństwie do lat poprzednich przedstawiciele tzw. r-ki, czyli osoby zajmujące kierownicze stanowiska państwowe, nie dostaną dorocznej podwyżki. Ich zarobki zostaną zamrożone na obecnym poziomie. Cięcie pensji dotyczy jednak nie tylko urzędników, ale też kierownictwa Narodowego Banku Polskiego, a co za tym idzie członków Rady Polityki Pieniężnej. Cięcia dokonano niejako przy okazji.

Teraz kierownictwo NBP i członkowie RPP, gdy chodzi o zarobki będą traktowani tak samo jak inni wysocy urzędnicy, a ich pensje nie będą wyliczane na bazie "średnich zarobków w sektorze bankowym". To oszczędzanie na pensjach przyniesie jednak budżetowi niewielkie oszczędności. Irena Ożóg - wiceminister finansów przyznaje, że będą to oszczędności symboliczne: "Powiedziałbym raczej, że to nie będą zbyt duże oszczędności. Raczej ma to zamrożenie walor moralny, etyczny aniżeli finansowy." W podobnym tonie wypowiada się także opozycja. Wygląda więc na to, że Sejm zdobył się na dość pusty gest. Posłowie chętnie sięgają do nie swoich kieszeni, mniej chętni są jednak do sięgania do własnych. Projekt ograniczenia ich uposażeń istnieje - przygotował go prezydent. Na razie jednak dokument utknął w sejmowej komisji. Marszałek Marek Borowski zapewnia jednak, że zaciskanie pasa będzie dotyczyło także posłów. Dotkną ich, np. - jak mówi Borowski - dopiero co przyjęte ustawy podatkowe "dlatego, że ona zamraża progi, a to dotyczy osób wyżej zarabiających, czyli z całą pewnością wszystkich posłów", ale także innych obywateli. Na ustawę dotyczącą tylko parlamentarzystów przyjdzie nam jeszcze poczekać.

Foto: Archiwum RMF

06:00