Jedna osoba została zatrzymana, kilka przesłuchała policja po romsko-polskich porachunkach w małopolskim Andrychowie. W ostatnim czasie w mieście doszło do dwóch bójek, w których ucierpiało w sumie kilka osób. O możliwościach rozwiązania konfliktu rozmawiali dziś miejscowi urzędnicy.

Po ostatnich wydarzeniach na ulicach Andrychowa w najbliższym czasie ma pojawić się więcej patroli policji, by zapewnić bezpieczeństwo mieszkańcom miasta. Funkcjonariusze, na podstawie nagrań z monitoringu, chcą też zatrzymać i ukarać wszystkich uczestników dwóch bójek, a może to być nawet 50 osób. Na razie ustalono, że wszystko zaczęło się do pobicia kobiety narodowości romskiej. W wyniku szarpaniny lekko ucierpiały też jej dzieci. W odwecie do Andrychowa przyjechało kilkudziesięciu Romów i pobiło dwie przypadkowe osoby.

Szef Stowarzyszenia Romów w Polsce Roman Kwiatkowski zaapelował wczoraj do wojewody małopolskiego, by zapewnił bezpieczeństwo Romom w Andrychowie, gdzie - jego zdaniem - dochodzi do przemocy na tle rasowym. Sytuacja w Andrychowie bardzo się zaostrzyła. Tak źle jeszcze nie było - powiedział Kwiatkowski.

Konflikt romsko-polski w Andrychowie trwa od dłuższego czasu. Jesienią ubiegłego roku po pobiciu dziecka przez niewiele od niego starszego Roma na Facebooku powstał profil "Antyromski Ruch Andrychowski", który szybko zyskiwał fanów. Stronę zamknięto ze względu na zarzut szerzenia rasizmu i nienawiści. Podobnie stało się z kolejnym profilem "Nie dla Romów w Andrychowie".

Romowie mają w Polsce status mniejszości etnicznej. Mieszka ich tutaj około 20-30 tysięcy. W 21-tysięcznym Andrychowie romska społeczność liczy około 100 osób.

(bs)