Robert Dudzik z Mszany jako pierwszy dotarł na metę marszu śladami generała Nila. Ponad 50-kilometrową trasę szlakami Beskidu Makowskiego i Wyspowego w Małopolsce ukończył dokładnie po 5 godzinach i 13 minutach. Marsz zorganizowała Jednostka Wojskowa NIL z Krakowa na pamiątkę działalności partyzanckich zgrupowań Armii Krajowej.

Uczestnicy marszu o poranku dotarli do celu, czyli na Suchą Polanę koło Myślenic. Byli zmęczeni, ale zadowoleni z siebie. Trasa nie była łatwa, a marsz utrudniał padający w nocy deszcz. Część zawodników z powodu kontuzji musiała się wycofać. Wśród mężczyzn najlepszy był Robert Dudzik (5 godzin i 13 minut), a wśród kobiet - Kamila Gruszka (7 godzin i 40 minut).

Śladami generała Nila wyruszyło wieczorem około 150 osób z całej Polski. Wcześniej złożyli kwiaty pod pomnikiem upamiętniającym walki ugrupowań AK w Beskidach.

Wielu uczestników przyjeżdża tu co roku i wiedzą z jakimi trudnościami przyjdzie im się zmagać. Najmłodszy uczestnik imprezy ma 18 lat, a najstarszy 65 - mówił nam przed startem mjr Krzysztof Łukawski, rzecznik prasowy JW "NIL". Dużą liczbę uczestników stanowią też zawsze żołnierze z różnych jednostek wojskowych, w tym również jednostek Wojsk Specjalnych.

Uczcili pamięć bojownika o wolność

Celem marszu było uczczenie pamięci Patrona Jednostki Wojskowej NIL, gen. Augusta Emila Fieldorfa Nila - twórcy i dowódcy Kedywu, bojownika o wolność Narodu Polskiego oraz żołnierzy zgrupowań partyzanckich, walczących w rejonie Beskidu Makowskiego. Marsz promuje i popularyzuje służby w jednostce wojskowej NIL oraz wyjście naprzeciw zapotrzebowaniu na organizację imprez z elementami szkolenia Wojsk Specjalnych. Dodatkowym celem jest popularyzacja i upowszechnianie marszu - biegania jako najprostszej formy rekreacji i sportu.

(MRod)