112 dzieci w wieku do 14 lat zginęło, a ponad 4,5 tys. zostało rannych w wypadkach, do których doszło w ubiegłym roku na polskich drogach. Najczęstszą przyczyną tragedii były błędy popełnione przez dorosłych - wynika z raportu Biura Ruchu Drogowego KGP.

Wprawdzie liczby są duże, ale - jak zaznaczają policjanci - od kilku lat widać tendencję spadkową. I tak w 2009 r. doszło do 5050 wypadków z udziałem dzieci w wieku do 14 lat. Zginęło w nich 128 dzieci, a 5058 zostało rannych. W 2010 r. wypadków takich było mniej o 881.

Na początku lat 90., w wypadkach na drogach ginęło rocznie blisko 400 dzieci. Obecnie liczba takich wypadków jest nadal zbyt duża, ale widać postęp. To przede wszystkim zasługa rodziców, opiekunów, ponieważ to oni są największym autorytetem dla swych pociech i to oni mają największy wpływ na ich wychowanie - tłumaczy Marek Konkolewski z Biura Ruchu Drogowego KGP.

Z policyjnych danych wynika, że w ubiegłym roku najmłodsi byli sprawcami 1488 wypadków. Najczęściej chodziło o wtargnięcie pod nadjeżdżający samochód. W tych wypadkach zginęło 27 dzieci, a 1511 zostało rannych.

Nadal najczęstszymi przyczynami wypadków drogowych, w których poszkodowane zostają dzieci są jednak błędy dorosłych. Liczba dzieci, które giną bo np. wbiegają pod nadjeżdżający samochód spada. Natomiast ginie wiele dzieci, które są pasażerami w samochodach prowadzonych np. przez rodziców, którzy przez brawurową jazdę doprowadzają do wypadku - powiedział Konkolewski.

Według niego rodzice często traktują obowiązek przewożenia dzieci w fotelikach tylko jako nakaz, zagrożony mandatem. Tymczasem trzeba pamiętać o tym, że samochody są konstruowane dla potrzeb osób dorosłych, małe dzieci nie mogą korzystać w nich z pasów bezpieczeństwa i to właśnie foteliki są narzędziem, które ma zapewnić im bezpieczną jazdę - podkreślił policjant.