Policjanci słusznie użyli broni podczas próby zatrzymania nietrzeźwego kierowcy - informuje katowicka prokuratura i umarza śledztwo w tej sprawie. W strzelaninie ciężko ranny został pasażer auta. Mężczyzna zmarł.

Kierowca, którego chcieli zatrzymać policjanci, odpowie przed sądem m.in. za sprowadzenie katastrofy w ruchu lądowym, prowadzenie samochodu po pijanemu, napaść na funkcjonariuszy i usiłowanie ich zranienia. Do strzelaniny doszło w nocy z 22 na 23 marca w Mikołowie. Dowody zgromadzone w śledztwie jednoznacznie wskazują, że użycie broni palnej przez policję w czasie zdarzenia było zasadne i nie doszło do przekroczenia uprawnień przez podejmujących interwencję funkcjonariuszy - powiedziała rzeczniczka katowickiej prokuratury okręgowej prok. Marta Zawada-Dybek.


Policjanci chcieli zatrzymać do kontroli jadącego bez świateł opla astrę. Później okazało się, że kierowca był pijany, nie miał prawa jazdy a auto nie posiadało aktualnych badań technicznych.

Wcześniej mężczyzna nie zatrzymał się do kontroli, staranował radiowozy i próbował potrącić policjantów. Funkcjonariusze nie wiedzieli, że w samochodzie jest jeszcze pasażer; został on śmiertelnie postrzelony. Jak ustalono, w czasie zdarzenia pasażer leżał na tylnym siedzeniu, a policjanci byli przekonani, iż w pojeździe jest tylko jedna osoba - kierowca. Badanie na zawartość alkoholu we krwi zmarłego wykazało stężenie 3,9 promila - dodaje prok. Zawada-Dybek.

W innej sprawie prowadzonej przez Prokuraturę Rejonową w Mikołowie odpowiada kierowca opla. Wcześniej był już 11-krotnie karany. Kiedy doszło do strzelaniny, korzystał z przerwy w odbywaniu kary ze względu na stan zdrowia. Teraz grozi mu do 15 lat więzienia.

ug