Wojewoda pomorski nie zamknie trybun na PGE Arenie w Gdańsku. Domagała się tego policja, m.in w związku z zajściami, do których doszło po meczu Lechii z Widzewem Łódź. Kibice gości, którzy nie chcieli wyjść ze stadionu, pobili się wtedy z policją.

Wojewoda uznał, że nie ma potrzeby stosowania dodatkowych sankcji. Te już nałożył zarząd Lechii Gdańsk, który zdecydował, że na najbliższy mecz w Gdańsku pomiędzy Lechią a Widzewem nie będzie prowadzona dystrybucja biletów dla kibiców gości. Również Komisja Ligi Ekstraklasy SA nałożyła na kibiców Widzewa Łódź zakaz wyjazdowy na najbliższe dwa spotkania.

Jeżeli na pomorskich stadionach nadal dochodziło będzie do naruszeń prawa, wojewoda sięgał będzie po dostępne mu narzędzia, z zamknięciem stadionów włącznie - czytamy w uzasadnieniu decyzji.

"Zaatakowali policję metalowymi słupkami i barierkami". Trwa analiza monitoringu

Przypomnijmy, że z wnioskiem o zamknięcie trybun an PGE Arena zwróciła się do wojewody policja. Jej podczas ostatniego meczu w Gdańsku źle pracowała stadionowa ochrona. Za niewłaściwą uznaliśmy pracę służby porządkowej organizatora, która nie zapobiegła wniesieniu rac oraz petard hukowych na teren imprezy masowej, a także wykazała się bierną postawą podczas ich używania przez kibiców - mówił Michał Sienkiewicz z Komendy Wojewódzkiej Policji w Gdańsku.

Właśnie z powodu petard hukowych, już po meczu, na stadionie doszło do starcia kibiców z policją. Jak tłumaczą policjanci, zatrzymano pięciu kibiców Widzewa, którzy mieli odpalać petardy. Reszta - według policji - nie chciała opuścić stadionu, dlatego organizator poprosił policję o interwencję. Mężczyźni stali się bardzo agresywni, zaczęli atakować policjantów i pracowników ochrony. Rzucali w nich koszami, zaatakowali funkcjonariuszy metalowymi słupkami i barierkami - informuje Aleksandra Siewert, rzecznik gdańskiej policji.

Inaczej sprawę opisują kibice z Łodzi. Ich zdaniem reakcja policji była przesadzona i zbyt agresywna. Ostatecznie zatrzymano czterech kibiców z Łodzi. Ci zostali już zwolnieni, nie usłyszeli żadnych zarzutów. Policja wciąż analizuje stadionowy monitoring, na którym zarejestrowane zostało całe zdarzenie. Policjanci nie wykluczają, że niektórzy kibice z Łodzi usłyszą zarzuty zakłócania porządku i czynnej napaści na funkcjonariuszy.

(mal)