Donald Tusk twierdzi, że niski poziom argumentacji dyskwalifikuje wniosek SLD o odwołanie ministra finansów Jacka Rostowskiego. Wielu obserwatorów we wniosku Sojuszu widzi "niepokojącą zbieżność intencji i pomysłów PiS i SLD".

Liderzy SLD w jednym zdaniu zarzucili ministrowi Rostowskiemu, że jest zbyt wysoka akcyza na paliwo i w tym samym zdaniu zarzucili, że dług rośnie zbyt szybko. To jest nie po raz pierwszy w ostatnim czasie, taki bardzo nieodpowiedzialny sposób uprawiania polityki, nawet jak na opozycję - powiedział premier, który jest z dwudniową wizytą w Mołdawii.

Albo (liderzy SLD - PAP) troszczą się bardziej o to, że dług rośnie i wtedy muszą poważnie powiedzieć, gdzie uznają za konieczne cięcie i gdzie trzeba podwyższyć podatki, albo będą walczyli o niższą akcyzę (...), ale wtedy muszą powiedzieć otwarcie, że uważają, że dług musi rosnąć szybciej - podkreślił Tusk.

To co obserwujemy w wielu miejscach w kraju, to jakiś niespodziewanie organiczny związek liderów SLD, bo nie sądzę, że wyborców (lewicy) z Jarosławem Kaczyńskim. To zapowiada ciekawe czasy w polskiej polityce - zaznaczył premier.

SLD zapowiedział, że wniosek o wotum nieufności wobec ministra finansów złoży na najbliższym posiedzeniu Sejmu.