Prawie połowa boisk, które zbadali kontrolerzy Najwyżej Izby Kontroli ma usterki. Wiele było też droższych, niż zakładano - wynika z raportu, do którego dotarli dziennikarze "Rzeczpospolitej". Zdaniem kontrolerów, Orliki to potrzebna inicjatywa, ale czasami ich budowa pochłania zbyt duże środki. Ponadto NIK ma zastrzeżenia do jakości wykonania boisk.

Zobacz również:

Budowę Orlików, czyli boisk w każdej gminie - sztandarowy projekt rządu - premier Donald Tusk ogłosił trzy lata temu. Według założeń wybudowanie jednego obiektu miało kosztować około miliona złotych. Wydano znacznie więcej.

Najwięcej zastrzeżeń NIK dotyczy wykonania i zagospodarowania Orlików. Chociaż resort sportu przekazywał wytyczne dotyczące m.in. sposobu budowy, to - według Izby - gminy nie zawsze się do nich stosowały.

W 12 z 31 skontrolowanych gmin inspektorzy dopatrzyli się braków w wyposażeniu, usterek i zamiany materiałów lub niesolidnego wykonania projektu. Ustalonych norm nie spełniają ogrodzenia, zwłaszcza te za bramkami. Niektóre obiekty nie są przystosowane dla osób niepełnosprawnych. Zdarza się zmniejszenie ilości oświetlenia, zastrzeżenia budzą również w niektórych wypadkach materiały użyte do budowy.

NIK miał również obiekcje co do sposobu wykorzystania boisk. Są miejsca, gdzie brakuje trenerów i opiekunów.

Dotąd zbudowano 1 284 boiska. To ok. 63 proc. z planowanych do oddania przed końcem 2012 r. - informuje "Rzeczpospolita".