Z zeznań techników kryminalistycznych zabezpieczających ślady w domu b. posłanki SLD Barbary Blidy i powołanych biegłych wynika, że nie ma żadnych sygnałów, które wskazywałyby na zacieranie śladów i dowodów - twierdzi łódzka prokuratura okręgowa. W kwietniu umorzyła ona śledztwo dot. nieprawidłowości przy zabezpieczeniu śladów i dowodów na miejscu zdarzenia.

Według czwartkowej "Gazety Wyborczej" uzasadnienie umorzenia nie zawiera jednak odpowiedzi na najważniejsze wątpliwości ekspertów i posłów komisji śledczej badającej okoliczności śmierci byłej posłanki. Zdaniem gazety, ślady na kurtce agentki ABW, która była z Barbarą Blidą w chwili śmierci, mogłyby wyjaśnić, co się naprawdę stało. Ale po strzale agentka dostała nową kurtkę. Nie wiadomo więc, którą zbadali kryminolodzy.

Na kurtce, którą agentka dostarczyła do ekspertyzy, nie było śladów prochu z tego rewolweru, mimo że znaleziono je na ciele i ubraniu Blidy. Na zbadanej odzieży agentki nie ma także śladów krwi, choć były na kurtce dowódcy ekipy ABW - też obecnego przy reanimacji Blidy - napisała "GW".

Według rzecznik łódzkiej prokuratury Krzysztofa Kopani nie ma wątpliwości, że kurtka, w której agentka weszła do domu Barbary Blidy została zabezpieczona, przekazana do badań i poddana szczegółowym badaniom kryminalistycznym.

Zdaniem śledczych, z materiału filmowego zabezpieczonego w sprawie wynika jednoznacznie, w której kurtce funkcjonariuszka ABW weszła do domu. Była to kurtka czarna, dżinsowa - dodał Kopania. Przyznał, że inna agentka ABW poproszona została o przywiezienie innej kurtki, ponieważ funkcjonariusze spodziewali się, że kurtka agentki Barbary P. zostanie zabezpieczona jako dowód.

Nie ulega wątpliwości, że kurtka, która została jej przywieziona, była koloru granatowego bądź niebieskiego i tą samą kurtkę funkcjonariuszka ABW dostała od Barbary P. z powrotem - mówił Kopania. Kurtkę zabezpieczył prokurator, który pojawił się na miejscu i odebrał od funkcjonariuszki, która była w nią ubrana. Kopania przyznał, że w trakcie śledztwa prokurator zeznał, że nie pamięta szczegółów okoliczności związanych z zabezpieczeniem kurtki i pojawiło się stwierdzenie, że mogła zostać zabezpieczona w foliowym worku.

Tymczasem z dokumentacji, którą posiada prokuratura wynika jednoznacznie, że kurtka została zabezpieczona do papierowego worka i ten przedmiot został zabezpieczony metryczkami komendy policji w Siemianowicach Śląskich. W momencie otwarcia papierowej torby w Centralnym Laboratorium Kryminalistycznym kurtka była zaopatrzona w pieczęcie siemianowickiej komendy. Wcześniej ją także opisano i sfotografowano - dodał prokurator.

Odnosząc się do nieujawnienia śladów prochu i krwi na kurtce agentki, Kopania powiedział, że z opinii biegłych wynika, że z wzajemnego usytuowania funkcjonariuszki ABW i Barbary Blidy wynika, że wcale nie musiało dojść do zabrudzenia kurtki krwią.

Barbara Blida - b. minister budownictwa i b. posłanka SLD - zastrzeliła się 25 kwietnia 2007 r., kiedy funkcjonariusze ABW przyszli przeszukać jej dom w Siemianowicach Śląskich i zatrzymać ją na polecenie Prokuratury Okręgowej w Katowicach. Miał jej zostać przedstawiony zarzut w śledztwie dotyczącym tzw. afery węglowej.