Żeglowanie z Wawelem w tle, ale w napiętej atmosferze – na Wisłę w Krakowie wypłynęło wyjątkowo dużo statków, wodnych tramwajów i barek. Walczą oni o klientów nie tylko poprzez oferty, ale także mnożąc wzajemne oskarżenia.

Zarzuty dotyczą najczęściej nieprzestrzegania przepisów. - Ta deska nie spełnia żadnych standardów bezpieczeństwa. Nie ma ani obarierowania, ani żadnych środków bezpieczeństwa, ani trapu. To jest bezpośrednie zagrożenie dla pasażerów - punktuje konkurencję jeden z krakowskich armatorów.

Sprawa jest tym bardziej niepokojąca, że wielu przepisów po prostu brak. Tym samym trudno powiedzieć, jak wyglądać ma żeglowanie w Krakowie. - Nie ma przepisów. Nie wiadomo np., czy ten pan stoi teraz w swoim miejscu czy nie - podaje przykład jeden z przewoźników. Te napięcia z niepokojem obserwuje także policja wodna.

Przez całe lata Wisła w Krakowie nie przyciągała wodniaków. Dziś, kiedy jest już czym popływać, trudności powoduje opornie przyjmujący się wolny rynek.