Ciężarne biorą najwięcej zwolnień lekarskich, więcej niż chorzy na płuca czy z problemami kardiologicznymi. I to pomimo iż rodzi się coraz mniej dzieci - pisze "Dziennik Gazeta Prawna".

O ile w 2006 r. ciąża, poród i połóg stanowiły 15 proc. wszystkich L4 (łącznie dla kobiet i mężczyzn), o tyle teraz to już 18,5 proc. ogółu liczby dni absencji chorobowej. Dopiero 2. miejsce zajmują urazy czy zatrucia.

Przyczyn tego jest kilka: powszechna akceptacja społeczna dla brania L4 przez ciężarne, coraz więcej ciąż zagrożonych, wygoda pracodawcy, który może zatrudnić osobę na zastępstwo, a przyszłej mamie świadczenie płaci ZUS - wymienia "Dziennik Gazeta Prawna".

Ale paradoksalnie nie oznacza to zwiększenia liczby urodzeń. Gdy w 2008 r. na świat przyszło ok. 420 tys. dzieci, kobiety na zwolnieniach były 34 tys. dni. Ale już w 2012 r. było o 30 tys. mniej noworodków, jednak przyszłe matki przebywały o prawie 4 tys. dni więcej na chorobowym - zauważa dziennik.

Według Joanny Pietrusiewicz z Fundacji Rodzić po Ludzku ciążę postrzega się jako problem medyczny, a nie stan naturalny. Często jest przedstawiana wręcz jako zagrożenie zdrowia i życia - wskazuje.

(mal)