Prawicowy zarząd i zdominowana przez lewicę rada miejska - taka mieszanka wybuchowa od dziś rządzi Łodzią, ukochanym miastem Leszka Millera. Prezydentem Łodzi jest Jerzy Kropiwnicki, współzałożyciel ZChN-u, który w II turze wyborów zdystansował kandydata Sojuszu Krzysztofa Jagiełłę.

W ostatnią niedzielę w radzie miasta zawiązała się egzotyczna koalicja SLD-Samoobrona, mająca większość, bo 27 głosów. Co za tym idzie, stanowiska przewodniczącego i zastępców szefa rady przypadły

koalicjantom. Prezydent tymczasem ogłosił skład zarządu - rzecz jasna zarządu prawicowego.

Aż trudno sobie wyobrazić, jak te dwie zupełnie skrajne opcje będą współpracowały.

Maciej Rakowski z SLD podkreśla: Ja nie chcę, żebyśmy byli tylko opozycją dla samej zasady, ale przecież nie można wykluczyć, że w wielu ważnych dla miastach sprawach będziemy mieli różne poglądy i pomysły. Ta sytuacja konfliktu jest już wpisana w naszą 4-letnią kadencję.

Radny Michał Orzechowski z LPR-u, partii wspierającej prezydenta, mówi z pewną obawą: Jest prezydent o bardzo silnych kompetencjach, a z drugiej strony jest rada, która ma większość przekraczającą 2/3.

Ta większość może bojkotować prezydenckie pomysły tak skutecznie, że współdziałanie w radzie w ogóle nie będzie możliwe. A to już sygnał dla premiera, by zastanowić się nad zarządem komisarycznym.

Dziś radni dali już małą próbkę swoich możliwości – przez kilka godzin wybierali wiceprzewodniczącego rady spierając się, jak powinien wyglądać... wzór kart do głosowania.

Foto: Archiwum RMF

17:45