Prokuratura zleciła ekspertyzę substancji wykorzystanej przez trzech mężczyzn do skonstruowania ładunków, które - według śledczych - miały eksplodować pod radiowozami przy policyjnym komisariacie w Warszawie - dowiedział się reporter RMF FM Krzysztof Zasada. Podejrzani wpadli na gorącym uczynku w zeszłym tygodniu.

Biegli mają ustalić, czy rzeczywiście w ładunkach była łatwopalna substancja, która mogła wywołać eksplozję. Na razie wiadomo, że podejrzani wykorzystali do konstrukcji mieszaninę cieczy. Jedynie wstępnie potwierdzono, że miała właściwości łatwopalne.

Od efektów pracy biegłych będzie zależeć, za co ostatecznie odpowiedzą zatrzymani mężczyźni, czy była groźba spowodowania szkody w mieniu w wielkich rozmiarach, a także czy te urządzenia mogły spowodować śmierć wielu osób.

Policja: Zatrzymani mają związki ze środowiskami skrajnie anarchistycznymi

Przypomnijmy, że podejrzani zostali zatrzymani na gorącym uczynku - w chwili, gdy podkładali ładunki wybuchowe pod dwoma radiowozami. Jak podała policja, to ludzie w wieku 17, 31 i 35 lat, mający związki ze środowiskami skrajnie anarchistycznymi.

Motywy ich działania nie są znane. Nie przyznali się do winy i odmówili składania wyjaśnień.

Wszyscy trzej są w tymczasowym areszcie. Usłyszeli zarzuty posiadania urządzeń wybuchowych i usiłowania umieszczenia ich pod radiowozami, co miało sprowadzić bezpośrednie niebezpieczeństwo eksplozji. Grozi im do ośmiu lat więzienia.

(mal)