Mohammad Chatami jest gotów zrezygnować ze stanowiska, jeśli taka będzie wola narodu – taką niespodziewaną zapowiedź irańskiego prezydenta podał państwowy dziennik "Iran". Prezydent spotyka się ostatnio z ostrą krytyką za to, że nie wypełnia obietnic wyborczych.

Nie jesteśmy władcami ludu, lecz jego sługami. Jeśli naród powie, że nas nie chce, odejdziemy - mówił Chatami. To wypowiedź sprzed dwóch dni. Telewizja i radio publiczne zdecydowały się jednak ją ocenzurować i w ogóle nie pojawiła się ona na antenie.

W ostatnich miesiącach prezydent spotyka się z ostrą krytyką za to, że nie wypełnia obietnic wyborczych. Gwarantował wtedy zmiany demokratyczne, zabiegi prezydenta spełzły jednak na niczym. Dwie kluczowe reformy, dzięki którym otrzymałby większą władzę, zostały odrzucone przez konserwatystów.

Chatami ma po swojej stronie większość w parlamencie. Jednak ortodoksyjni ajatollahowie kontrolują siły bezpieczeństwa, a ortodoksyjna Rada Strażników jest faktyczną izbą wyższą i utrąca wszystkie śmielsze ustawy parlamentu, dotyczące wolności słowa, równouprawnienia kobiet czy reformy sądownictwa.

Przypomnijmy: od wielu miesięcy Iran znajduje się w centrum uwagi publicznej z powodu swoich obiektów nuklearnych. Istnieje bowiem podejrzenie, że chce w nich produkować broń atomową. W przyszłym tygodniu do Iranu ma przyjechać specjalna grupa ekspertów Międzynarodowej Agencji Energii Atomowej, której zadaniem będzie przekonanie Teheranu do zgody na przeprowadzenie inspekcji w irańskich obiektach nuklearnych.

14:25