"Kampania wyborcza do Parlamentu Europejskiego przyspiesza, a najbliższy współpracownik premiera Paweł Graś (50 l.) nie chce zostać w tyle. Ale żeby pędzić 100 km/h Alejami Ujazdowskimi, w samym sercu Warszawy?!" - oburza się sobotni "Fakt".

Limuzyna Pawła Grasia przekroczyła dozwoloną prędkość na drodze w centrum miasta - i to blisko dwukrotnie! - donosi tabloid. Sekretarz generalny Platformy Obywatelskiej, odpowiedzialny u Donalda Tuska (57 l.) za kontakty rządu z parlamentem, musiał mieć wyjątkowo ważne rzeczy do przekazania szefowi, że mknął Alejami Ujazdowskimi 100 km/h. Przecież tam jest pełno spacerowiczów i przejść dla pieszych bez sygnalizacji świetlnej. Nawet wierchuszka działaczy PO wielokrotnie powtarzała, że przekraczający prędkość to drogowi mordercy - czytamy w gazecie. 

"Fakt" sugeruje, że być może minister Graś "wierzy, iż pędząc po drogach, nadrobi utracony do Prawa i Sprawiedliwości dystans w wyborczym wyścigu". A jednocześnie ostrzega Pawła Grasia: Panie ministrze - za tak lekceważące podejście do przepisów drogowych kierowca powinien dostać 8 punktów karnych i mandat w wysokości nawet 400 złotych! 

Cały artykuł w najnowszym wydaniu "Fakty". Tam także przeczytacie m.in. następujące artykuły:

- Chciał zarobić milion na śmierci dzieci i żony!

- Zmiana czasu może nas zabić

(mal)