Wyprowadzany bez kagańca pies zaatakował w Gorzowie roczną dziewczynkę. Dziecko z ranami twarzy trafiło do szpitala. Mężczyzna, który wyprowadzał zwierzę, był pijany; został zatrzymany.

Lekarz dyżurny oddziału chirurgii dziecięcej gorzowskiego szpitala powiedział, że dziecko jest w dobrym stanie. Dodał, że rodzice nie wyrazili zgody na podawanie szczegółów dotyczących stanu zdrowia dziecka.

Jak powiedział Konieczny, wczoraj po godz. 17 na osiedlu w Gorzowie 69-letni mężczyzna wyprowadzał na spacer psa rasy siberian husky. Prawdopodobnie zwierzę było na smyczy, jednak nie miało założonego kagańca.

W pewnej chwili zwierzę rzuciło się na roczną dziewczynkę, powodując rozległe rany policzka. Mama dziecka odciągnęła je od psa i wezwała pomoc - powiedział rzecznik. Dodał, że mężczyzna miał ponad 2,2 promila alkoholu w organizmie.

Jerzy T. został przewieziony do gorzowskiej komendy, gdzie po wytrzeźwieniu zostanie przesłuchany.

W sprawie wszczęto postępowanie pod kątem narażenia dziecka na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia albo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu. Oceną obrażeń dziecka zajmie się biegły.

Jeżeli zakładane okoliczności zostaną potwierdzone, mężczyźnie będzie grozić do trzech lat więzienia. Jerzy T. nie jest właścicielem psa, należy on do innego mężczyzny - dodał Konieczny.