Najpierw bronili szkołę przed zamknięciem. Teraz wspólnie ją remontują i przygotowują do nowego roku szkolnego. "Elektronik" z Bytomia powraca.

Około południa przed szkolny budynek podjeżdża transportowy samochód. Wewnątrz są szkolne dekoracje. Pod okiem nauczycielki kilkunastu uczniów wnosi je na drugie piętro. Warto było wtedy protestować, bo dzięki temu szkoła znowu jest - mówi jeden z nich. Drugi dodaje: Wtedy byłem w pierwszej klasie, teraz będę chodził do czwartej. Wracam na stare miejsce.

To było w styczniu 2012 roku. Uczniowie "Elektronika" rozpoczęli strajk okupacyjny. Nie zgadzali się na zamknięcie swojej szkoły. Wsparli ich rodzice. I nauczyciele. Ale nie udało się szkoły obronić. Zwyciężyła ekonomia, "Elektronika" przeniesiono w inne miejsce. Ale "protest" trwał. Powstał komitet, który w ostateczności doprowadził do przeprowadzenia w mieście referendum. I mieszkańcy odwołali ówczesne władze Bytomia. A nowy prezydent zgodził się na to, żeby "Elektronik" istniał dalej. Szkoła dostała z miejskiego budżetu na remont 800 tysięcy złotych. I uczniowie, nauczyciele i rodzice znowu się zebrali.

Malujemy, porządkujemy, wykonujemy drobne prace. Wszystko po to, żeby szkoła była gotowa na nowy rok szkolny - mówi jeden z pracujących w szkolnym budynków rodziców. Wspomagają ich uczniowie, nauczyciele, a nawet rodzice nauczycieli. Wszyscy,j ak w czasie protestu, znowu są razem.

Tak jak dorośli bronią zakładu pracy, tak te dzieci broniły wtedy swojej szkoły. To piękne, że teraz znowu ją mają - mówi jeden z rodziców.

Ogromna aula na pierwszym pietrze jeszcze jest pusta. Ale w niewielkim pomieszczeniu na parterze coraz gwarniej. To punkt przyjęć nowych uczniów. W nowym roku szkolnym może ich być ponad stu, czyli cztery pierwsze klasy. Wielki baner nad drzwiami wejściowymi mówi wszystko: "Elektronik wraca".