W przyszłym tygodniu wiadukt łączący centrum Warszawy z Żoliborzem ma zostać otwarty po ponad dwóch latach budowy. Oczywiście, pod warunkiem, że drogowcom wreszcie uda się za czwartym razem dotrzymać słowa.

Lista przeszkód, które do tej pory piętrzyły się przed drogowcami, jest długa, ale nie zaskakuje. Na przykład: robotnicy znaleźli tajemnicze rury oraz instalacje, których nie było w planie.

Czynniki zewnętrzne, na które nie ma wpływu ani wykonawca, ani inwestor - tłumaczy ubiegłoroczny, niedotrzymany termin Agata Choińska z Miejskich Inwestycji Drogowych.

Przyszedł maj i koniec budowy. Już drugi miesiąc gotowy wiadukt stoi pusty, bo tyle czasu potrzebowali urzędnicy na wydanie pozwolenia na użytkowanie. Taką zgodę musiały wydać dwa nadzory budowlane. To wynika ze statusu tej drogi - zaznacza Agata Choińska.

Cóż, co dwa urzędy to nie jeden. W końcu wiadukt miał być oddany na początku lipca, ale nagle okazało się, że trzeba jeszcze położyć nową nawierzchnię na dojazdach. Ale nagle zaczął padać deszcz. W tej chwili kierowcy trzymają kciuki już nie tylko za drogowców, ale i za słoneczną pogodę.