25 osób zabitych, ponad 130 rannych - to bilans zamachu bombowego przed siedzibą władz USA w Bagdadzie. Eksplodował samochód pułapka. Większość ofiar to Irakijczycy, zginęło też 2 Amerykanów, cywilów.

Do eksplozji doszło w kolejce pojazdów, oczekujących na wjazd do silnie ufortyfikowanego kompleksu budynków w centrum Bagdadu. Codziennie ustawia się tam sznur pojazdów Irakijczyków szukających pracy, próbujących załatwić jakieś sprawy. Eksplodował samochód wyładowany materiałami wybuchowymi.

Rzecznik irackiej Rady Zarządzającej Hamid Al-Kifa przyznał, że choć samochód wybuchł przed siedzibą koalicji, ale to celem zamachu byli Irakijczycy. Terroryści po raz kolejny zniszczyli atmosferę wolności, popełniając tę potworną zbrodnię, mordując niewinnych Irakijczyków. To właśnie niewinni ludzie zginęli w tym ataku: uliczni sprzedawcy, kierowcy, robotnicy i zwykli przechodnie.

Na tej samej konferencji zastępca dowódcy wojsk amerykańskich w Iraku gen. Mark Kimmit zapowiedział, że zamach nie wpłynie na zmniejszenie aktywności amerykańskich sił bezpieczeństwa w Iraku.

Do zamachu doszło w pobliżu Bramy Zabójców. Za czasów Saddama Husajna był to wjazd do jednego z pałaców Gwardii Republikańskiej, straży przybocznej obalonego reżimu. Nie ma wątpliwości, że liczba ofiar byłaby większa, gdyby nie potężne betonowe bariery, strzegące dostępu do środka.

Poprzednia duża eksplozja miała miejsce w Bagdadzie w poniedziałek. Wtedy w pobliżu rzeki wybuchły pociski moździerzowe, nie wyrządzając poważnych szkód. 31 grudnia w stolicy Iraku eksplodował samochód-pułapka; zginęło wtedy pięć osób.

17:05