Ceny towarów i usług konsumpcyjnych spadły w lipcu o 0,2 proc.- poinformował w środę Główny Urząd Statystyczny. Podkreślono, że to pierwszy spadek cen od 32 lat. A będzie jeszcze taniej.

"Największy wpływ na wskaźnik cen towarów i usług konsumpcyjnych miały w okresie letnim spadki cen żywności (o 1,2 proc.) oraz odzieży i obuwia (o 2,8 proc.), które obniżyły wskaźnik odpowiednio o 0,28 pkt proc. i 0,14 pkt proc." - czytamy w komunikacie GUS. Wśród cen żywności potaniały warzywa o 9,4 proc., owoce o 4,0 proc., cukier o 3,2 proc., a ryż o 1,1 proc.

Dodatkowo wzrosły ceny w transporcie (o 0,8 proc.), a także w sektorze rekreacji i kultury (o 0,9 proc.). Nowe oferty wprowadzone przez operatorów sieci komórkowych wpłynęły na wzrost cen usług telekomunikacyjnych o 1,2 proc. Jednak wzrost cen tych sektorów podwyższył wskaźnik cen towarów zaledwie o 0,07 proc.

Urząd poinformował, że to pierwszy spadek cen od 32 lat, czyli odkąd GUS oblicza dane.

Będzie jeszcze taniej

To wynik przede wszystkim spadków cen żywności i napojów bezalkoholowych (głównie za sprawą warzyw i owoców). To też efekt wejścia w życie rok temu ustawy dotyczącej wywozu śmieci, która spowodowała wówczas jednorazowy bardzo wysoki wzrost cen za te usługi, podbijając bazę odniesienia dla roku bieżącego - mówi główna ekonomistka Banku Pocztowego Monika Kurtek.

Spadki wskaźnika inflacji w ujęciu rocznym zobaczymy także w kolejnych miesiącach. Nałożone 1 sierpnia embargo przez Rosję na polskie warzywa i owoce, a następnie rozszerzone embargo 7 sierpnia o kolejne produkty, m.in. drób, ryby, mleko i nabiał, spowodują dłuższe i głębsze spadki wskaźnika inflacji niż oczekiwano tego jeszcze miesiąc temu.

Z kolei Janusz Jankowiak, ekonomista Polskiej Bazy Biznesu mówi, że "wynik jest umiarkowany." Można było spodziewać się większych spadków, ale myślę, że one jeszcze przyjdą. Kolejne miesiące, już nie tylko letnie, ale też jesienne będą charakteryzowały się niską inflacją, a nawet deflacją. Ona będzie dłuższa niż trzy miesiące - prawdopodobnie przedłuży się na pierwsze miesiące jesienne.To nie tylko kwestia wstrzymania części eksportu żywności przez embargo Rosji, ale też słabego popytu krajowego i dosyć słabego otoczenia makroekonomicznego - uważa Jankowiak.To będzie sprzyjało bardzo niskiej inflacji, niższej niż prognozowaliśmy dotąd. Prognozuję wzrost PKB na poziomie 2,6 proc. na koniec tego roku, ale może być też i niżej. Średnioroczna inflacja będzie w granicach 0,1 - 0,2 proc. - dodaje Jankowiak. 

Dobra informacja dla oszczędzających, gorsza dla tych, którzy mają kredyt

Według eksperta deflacja nie musi być zjawiskiem negatywnym. Analityk Open Finance, Roman Przasnyski - którego cytuje INTERIA.PL - uważa, że spadek cen w krótkim terminie jest korzystny dla przeciętnego Polaka. Deflacja oznacza, że za dany produkt płacimy mniej niż rok wcześniej lub za tę samą cenę możemy kupić więcej produktów niż przed rokiem.

Deflacja jest za to mniej korzystna dla tych, którzy się zadłużyli. Wartość ich zobowiązania nominalnie nie rośnie, ale realnie jest większa. Podwójnie rozgoryczeni mogą być ci, którzy za pożyczone pieniądze sfinansowali produkt, który staniał od czasu zakupu.

(acz)