Dwie osoby są podejrzane w związku z nieprawidłowościami z udzielaniem zamówień publicznych przez Ministerstwo Sprawiedliwości. Jedną z nich jest były dyrektor Departamentu Informatyzacji i Rejestrów Sądowych – dowiedział się dziennikarz RMF FM. Chodzi o ponad 100 milionów złotych. CBA zawiadomiło w tej sprawie prokuratora generalnego.

Dwie osoby są podejrzane w związku z nieprawidłowościami z udzielaniem zamówień publicznych przez Ministerstwo Sprawiedliwości. Zawiadomienie do prokuratora generalnego złożyła w tej sprawie Centralne Biuro Antykorupcyjne. Dziennikarz RMF FM dowiedział się, że podejrzani to były dyrektor Departamentu Informatyzacji i Rejestrów Sądowych oraz pracownik tego departamentu.

Wszystko wskazuje na to, że zawarto umowy na wykonanie projektów niegodnie z przepisami dotyczącymi Ustawy Prawo Zamówień Publicznych. Łączna wartość nieprawidłowo udzielonych zamówień przekroczyła 100 milionów złotych - oświadczył rzecznik CBA Jacek Dobrzyński i podkreślił, że nie chodzi tu o przyjmowanie łapówek, a o zakupy przy dwóch projektach informatycznych. Po pierwsze - Centrum Usług Rejestrowych, czyli elektronicznych rejestrów sądowych, a także systemu, który miał ułatwić obieg informacji i dokumentów w instytucjach wymiaru sprawiedliwości.

Zawiadomienie to realizacja tego, co szef CBA Paweł Wojtunik zapowiadał w związku z infoaferą - że będziemy się przyglądać również innym resortom i instytucjom - powiedział Dobrzyński. Wyjaśnił jednak, że zawiadomienie nie ma bezpośredniego związku ze sprawą Centrum Projektów Informatycznych MSWiA.

Od początku kontroli ministerstwo współpracowało z Biurem, teraz czekamy na efekty pracy i decyzje prokuratury w tej sprawie - powiedziała rzeczniczka resortu sprawiedliwości Patrycja Loose.

Było dużo przetargów z wolnej ręki, więc to mnie zdziwiło, bo to jest grosz publiczny, więc chciałem żeby to zweryfikowała instytucja do tego upoważniona, jakim jest Centralne Biuro Antykorupcyjne. Te osoby już nie pracują, już minister Gowin podziękował im za współpracę - powiedział reporterowi RMF FM minister sprawiedliwości Marek Biernacki. 

Jak wyjaśniał mechanizm dziennikarz RMF FM Roman Osica, zawsze zaczyna się od niewielkiego zamówienia na sumę około 5-6 tysięcy złotych. Takie zamówienie można zrobić z wolnej ręki, czyli bez przetargu. Potem jednak okazuje się, że akcesoria do takiego produktu - czyli klucze systemowe, serwisowanie itd. wykonuje tylko jedna firma. W ten sposób rośnie piramida zamówień, w których beneficjentem jest tylko i wyłącznie jedna konkretna spółka. Kończy się na zamówieniach na dziesiątki milionów złotych.

Pod koniec 2012 roku resort sprawiedliwości, po przeprowadzeniu wewnętrznego audytu, poinformował CBA o swoich wątpliwościach dotyczących m.in. zakupu w trybie niekonkurencyjnym sprzętu komputerowego oraz oprogramowania. W marcu 2013 roku CBA rozpoczęło kontrolę w MS na jego wniosek. Resort chciał zbadać, czy nie doszło do naruszenia interesu Skarbu Państwa w procedurze udzielania zamówień publicznych.

W tej sprawie z zawiadomienia ministerstwa w lipcu 2013 roku prokuratura wszczęła śledztwo w sprawie przestępstwa przy przetargu na budowę systemu usług elektronicznych dla resortu. Śledztwo objęło okres od sierpnia 2011 do czerwca 2012 roku. Szkoda, która miała powstać w wyniku tamtego przestępstwa, to 26 mln zł.

We wrześniu 2013 roku CBA podawało, że prowadzi kontrole w pięciu resortach - sprawiedliwości, sportu, nauki, kultury i spraw zagranicznych.

(j.)