Od zwycięstwa w sprincie na jeden kilometr, podczas zawodów FIS w szwedzkiej stacji narciarskiej Bruksvallarnie, rozpoczęła olimpijski sezon, mistrzyni świata i zdobywczyni Pucharu Świata w biegach narciarskich Justyna Kowalczyk. W niedzielnym biegu na 10 km techniką klasyczną, Kowalczyk zajęła piąte miejsce. Do zwyciężczyni Charlotte Kalli straciła aż... 55,2 sekundy. To nie powód do paniki - mówi Justyna Kowalczyk i zapewnia, olimpijska forma niebawem przyjdzie.

Początek nowego sezonu Pucharu Świata w biegach narciarskich już za tydzień w norweskim Beitostoelen. Faworytek do końcowego zwycięstwa w PŚ oraz na zimowych igrzyskach olimpijskich w Vancouver jest co najmniej kilka, mówi nam Justyna Kowalczyk.

W ramach przygotowań do olimpijskiego sezonu Justyna Kowalczyk "zaliczyła" aż sześć wysokogórskich obozów. Sporo też biegała po płaskim ( takie będą olimpijskie trasy w Vancouver ). Na sprzęt nie powinna narzekać, gdyż w całym sezonie będzie miała do dyspozycji około stu par nart. Czy to wszystko wystarczy do zdobycia medalu w Vancouver ?

Życie mistrzyni świata i zdobywczyni Pucharu Świata w biegach narciarskich nie jest usłane różami. Z trzy miesięcznym wyprzedzeniem Justyna Kowalczyk musi poinformować Światową Komisję Antydopingową, gdzie będzie trenować i w jakiej miejscowości będzie mieszkać. Ale to nie wszystko. Musi też napisać w jakich godzinach danego dnia, podczas zgrupowania, będzie czekać w hotelu na ewentualną wizytę członków Komisji Antydopingowej. Ciekawostką jest fakt, że jeśli Komisja Antydopingowa, dwukrotnie nie zastanie sportowca we wskazanym przez niego miejscu, obligatoryjnie nakłada... dwuletnią dyskwalifikację.