35 ton materiałów wybuchowych i prawie 2 tys. pocisków przeciwpancernych od kilku lat zagraża mieszkańcom Pionek, niedaleko Radomia. To pozostałość po zakładach specjalnych Pronit - teraz w likwidacji.

Okazuje się, że syndyk niewłaściwie składował materiały wybuchowe; kilkadziesiąt ton leży w zwykłych budynkach, tuż za niewysokim murem. Dopóki nie zostaną wywiezione, mieszkańcy będą żyć obok tykającej bomby.

Gdyby to wszystko eksplodowało, zagrożona byłaby 1/3 mieszkańców - mówi burmistrz Pionek Marek Janeczek. To głównie zagrożenie dla pobliskiej szkoły podstawowej i osiedli mieszkaniowych.

Biegły z prokuratury potwierdził niewłaściwe przechowywanie ładunków, ale śledztwa nie było. Teraz gdy zmieniono syndyka, jest szansa, by mieszkańcy poczuli się bezpieczniej.