Tylko jeden kierowca, który był zarazem pilotem, przywiózł autokarem z Aten do granicy w Chyżnem polskich turystów. Mężczyzna nie miał zmiennika, w samochodzie nie działała klimatyzacja, siedzenia pospinane były gumami, a telewizor upchany gazetami, by nie wypadł z półki. Wątpliwych atrakcji dostarczyło turystom greckie biuro „Veria Tours”.

Polaku, zostań w domu! Po serii wypadków autokarowych i wpadek biur podróży, takie hasło wydaje się bardzo na czasie. Mamy kolejny przykład na to, jak zamiast spokojnych wakacji, możemy przeżyć koszmar.

Baliśmy się o własne życie – mówili reporterowi RMF roztrzęsieni pasażerowie. Polacy na przemian pilnowali kierowcę, by nie zasnął na autostradzie w Alpach. Tuz po przekroczeniu polskiej granicy turyści wezwali policję i zażądali podstawienia nowego autokaru.

Okazało się bowiem, że ten sam kierowca miał ich wieźć jeszcze przez 10 godzin z Chyżnego do Wałbrzycha, a dziś zabrać kolejną wycieczkę – do Grecji. Autobus podstawiono, a kierowca dostał mandat.

W Warszawie, w polskim przedstawicielstwie greckiego biura „Veria Tours” nie chciano udzielić nam żadnych informacji w tej sprawie...

Do Grecji wybierają się dziś turyści z Wrocławia. Ze stolicy Dolnego Śląska dojadą do Chyżnego polskim autokarem. Na granicy przesiądą się do autobusu greckiego biura, który nie został wczoraj wpuszczony do Polski. Czy do Grecji znów pojedzie jeden kierowca, za kilka godzin sprawdzimy to na przejściu granicznym.

10:30