Powódź pokrzyżowała plany czeskiej armii: ze względu na ogromne wydatki związane z usuwaniem jej skutków, Czesi zrezygnowali z zakupu myśliwców Gripen, do minimum ograniczyli także największe w tym roku manewry wojskowe Balt 2002.

Do Wicka Morskiego koło Ustki przyjechała tylko połowa z planowanej liczby żołnierzy. Czesi nie przywieźli też ciężkiego sprzętu wojskowego.

Część żołnierzy została w Czechach, ponieważ są tam teraz bardzo potrzebni. Pomagają usuwać skutki powodzi. Czeskie dowództwo rozważało nawet całkowite odwołanie ćwiczeń, ale ostatecznie zdecydowano, że manewry odbędą się, ale potrwają krócej.

Po powrocie z ćwiczeń do kraju, żołnierze będą pomagać w usuwaniu skutków powodzi.

Foto: Archiwum RMF

18:25