Najpierw ocenimy władze klubu parlamentarnego, a ewentualnie potem zwrócimy się do Jerzego Jaskierni i całego prezydium o rezygnację – mówi gość „Faktów" RMF Marek Dyduch, sekretarz generalny SLD, o możliwych zmianach w klubie partii władzy.

Tomasz Skory: Od kilku dni obserwujemy serię tajnych spotkań, mętnych zapowiedzi, sprzecznych dość relacji, przecieków z kierownictwa SLD. Przepraszam, czy wpadliście w histerię? Tak to wygląda.

Marek Dyduch: Odbyły się tylko trzy spotkania. Dwa razy ścisłego kierownictwa i wczoraj z 16 szefami wojewódzkimi, ponieważ musimy w poniedziałek przedstawić jakąś koncepcję dalszego funkcjonowania SLD.

Tomasz Skory: I co się dzieje na tych wielogodzinnych naradach za zamkniętymi drzwiami?

Marek Dyduch: Przede wszystkim omawiamy sytuację, jaka dzisiaj jest, jest wiele problemów, i to co trzeba było zrobić w tym roku.

Tomasz Skory: Proszę zdefiniować problemy.

Marek Dyduch: Pierwszy to jest jednak Unia Europejska. Zarówno polska pozycja w UE, jak i lista do Parlamentu Europejskiego, którą chcielibyśmy rozszerzyć o poparcie prezydenta i innych stowarzyszeń.

Tomasz Skory: Mój Boże, to brzmi jak bajka o wilku. Proszę wybaczyć, ale wydawało mi się, że problemem są nie najlepsze notowania rządu, fatalny stan realizacji planu Jerzego Hausnera itp., czy choćby opierający się przed dymisją szef klubu SLD Jerzy Jaskiernia. To nie są problemy?

Marek Dyduch: Oczywiście, że są problemy, natomiast dziś jesteśmy partią rządzącą i musimy zająć się problemami Polski. Jeżeli będziemy mówić tylko o własnych problemach, to co zapyta 38 mln Polaków: jak rozwiązujemy ich problemy i czy będzie lepiej w Polsce. Chcemy przy wzroście gospodarczym, który wydaje się być bardzo realny, wreszcie zaczęło spadać bezrobocie i żeby w wielu polskich rodzinach lepiej się żyło. To jest realny problem, który chcielibyśmy jako koalicja rządząca przeprowadzić w tym roku.

Tomasz Skory: Realny problem to stan finansów publicznych. Rzeczywiście jest tak, że jest taki warunek, iż albo wszyscy popieramy plan Hausnera albo będzie dymisja rządu i wcześniejsze wybory? Czy padł taki warunek sformułowany przez premiera?

Marek Dyduch: Nie, nie padł taki warunek. Ta wypowiedź była kilka tygodni temu, jak zaczęliśmy konsultacje nad planem Hausnera, natomiast w ostatnim czasie analizujemy wyniki konsultacji, które odbywały się właśnie przez ostatnich kilka tygodni i wczoraj sformułowaliśmy w tym gronie, że będziemy rekomendować i na zarząd krajowy i na radę krajową wniosek o poparcie tego planu.

Tomasz Skory: Ale różnie to bywało z poparciem SLD, nawet w wypadku budżetu zdarzyły się wpadki.

Marek Dyduch: To są trudne decyzje. Plan Hausnera nie ma powszechnego poparcia społecznego, jest wiele obaw i dziś trzeba będzie podejmować trudne decyzje też i dla opinii publicznej, ale tego właśnie wymaga się od partii rządzącej. Wczoraj wyraźnie o tym mówiliśmy.

Tomasz Skory: Kiedyś, jak Leszek Miller miał problem, to musiał się ratować bez żadnych konsultacji, „strzelał” z głowy jakimś pomysłem – a to o podatku liniowym, o przyspieszonych wyborach. Co się stało, że teraz się tak obficie konsultuje? Musi, bo jest tak źle, czy może, bo jest tak dobrze?

Marek Dyduch: Dziś jest zupełnie sytuacja. Jesteśmy partią rządzącą, ale mniejszością w parlamencie i widać wyraźnie na przełomie ubiegłego i obecnego roku, że tu w relacji rząd klub coś szwankuje. Jeżeli chcemy dalej realizować plan, o którym mówiłem musimy poprawić realizację wzajemnych relacji i uzgodnień, decyzji, które podejmuje zarówno rząd jak i klub parlamentarny. Dlatego potrzebne są szersze konsultacje.

Tomasz Skory: Pan mówi o kłopotach rząd – klub. Czy rzeczywiście jest tak, że Jerzy Jaskiernia, nawet dla dobra partii, nie chce zrezygnować z kierowania klubem parlamentarnym, a w związku z tym trzeba będzie odwołać całe władze klubu, by się go pozbyć?

Marek Dyduch: Wczoraj rozmawialiśmy o tym, że w zasadzie trzeba dokonać oceny prezydium klubu. Albo to będzie prośba zarządu krajowego o rezygnację całego prezydium i wybór nowego kierownictwa, albo będzie to forma absolutorium, jaki klub, ewentualnie po dyskusji udzieliłby bądź nie obecnemu kierownictwu.

Tomasz Skory: A jak Jaskiernia powie: „Nie odejdę sam, musicie mnie odwołać”, nie zareaguje na prośby?

Marek Dyduch: To tu właśnie jest mechanizm absolutorium. Jeżeli uzyska, to będzie przewodniczącym klubu, w takiej sytuacji, o której w tej chwili rozmawiamy.

Tomasz Skory: Jest jeszcze analogiczna sytuacja przecieku do prasy pomysłu pozbawienia wicepremiera Pola i Hausnera tek ministerialnych, by zostali tylko wicepremierami bez teki. Obaj się na to nie zgadzają – to już wiemy – ale to jest podobnie jak z Jaskiernią: by się pozbyć Marka Pola, trzeba poświęcić Jerzego Hausnera?

Marek Dyduch: Premier Miller powiedział, że nie podejmował żadnych decyzji co do składu rządu i ja wierzę, że tak jest.

Tomasz Skory: Czyli Krzysztof Janik pozostanie w rządzie?

Marek Dyduch: To zależy od dalszej sytuacji. Przede wszystkim chcemy podjąć decyzję w klubie, a wszystkie decyzje personalny, które mogłyby nastąpić, będą konsultowane później. Na dzisiaj najważniejsza jest jedna: właśnie klub. Jak to dalej będzie z funkcjonowaniem obecnego prezydium i kierownictwa klubu.

Tomasz Skory: A mówił pan, że to państwo jest najważniejsze...

Marek Dyduch: Trzyma pan mnie za słowo. Najważniejsze jest państwo, ale ja mówię o tym wątku rozmowy, który żeśmy prowadzili.

Tomasz Skory; Dziekuję za rozmowę.