Kiedy przed rokiem dotarłem do Kuusamo od razu poczułem, że jestem blisko koła polarnego. Ziąb był przenikliwy. W tym roku było naprawdę przyjemnie. Zaledwie minus 4 stopnie.

Ranek oczywiście był już dość rześki - 10 stopni poniżej zera. Co prawda nie wieje, ale za to mgła nie dawała początkowo nadziei na dobrą pogodę. Tak przedstawiał się widok z hotelu o 9.00 rano, mniej więcej godzinę po wschodzie słońca. 

Zaledwie kilkanaście minut później jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki powietrze stało się przejrzyste, zza chmur lekko wyszło słońce i zrobiło się naprawdę przyjemnie, czego dowodem zdjęcie z biura prasowego. Jak okiem sięgnąć piękny las, tylko gdzieniegdzie widać białe plamy śniegu. To zamarznięte o tej porze roku jeziora.

Promienie słońca trzeba łapać bardzo szybko, bo już po 14 zacznie się ściemniać. Justyna Kowalczyk będzie walczyła w sprincie można powiedzieć w pełnym słońcu. Skoczkowie już przy sztucznym oświetleniu. Prezes PZN Apoloniusz Tajner wiąże duże nadzieje i z występem pani Justyny jak i całą drużyną skoczków. Konkurs poprzedzą kwalifikacje - wczoraj w Kuusamo mocno wiało i szans na skakanie nie było. Na razie nic nie wskazuje na to, że ten scenariusz się powtórzy, ale na północy Finlandii pogoda potrafi naprawdę szybko się zmienić, a konkursy w Kuusamo często są po prostu nieprzewidywalne.