Przewodniczący największej w Parlamencie Europejskim frakcji - Europejskiej Partii Ludowej - Manfred Weber ogłosił oficjalnie, że chce zostać kandydatem swojego ugrupowania do objęcia stanowiska szefa Komisji Europejskiej. Niemiec może zostać przewodniczącym KE pierwszy raz od 50 lat.

To pokazuje, że Niemcy kończą z udawaniem. I tak wszyscy od dawna wiedzą, że Berlin ma najwięcej do powiedzenia w Unii. Jednak do tej pory,  głównie ze względu na swoją historię, Niemcy sprawowały władzę zakulisowo, sterowały Unią z tylnego siedzenia. Berlin jednak już od kilku lat tak prowadzi politykę personalną, by to jego kandydaci zajmowali bardzo ważne stanowiska w Unii.

Niemcy zajmują obecnie w unijnych instytucjach aż sześć prestiżowych stanowisk. Niedawno najważniejszym urzędnikiem KE został Martin Selmayr, którego nominacja była bardzo kontrowersyjna. Została skrytykowana za brak transparentności przez unijną Rzeczniczkę Praw Obywatelskich Emily O'Reilly. RPO zwróciła uwagę, że KE nadała sprawie pozory pilności, by nominować Selmayra bez publikowania ogłoszenia o naborze na stanowisko. Ponadto, niemieccy politycy zajmują inne ważne stanowiska w UE: sekretarzem generalnym PE jest Klaus Welle, prezesem Trybunału Obrachunkowego - Klaus-Heiner Lehne, przewodniczącym Mechanizmu Stabilności - Klaus Reling, sekretarzem generalnym Europejskiej Służby Działań Zewnętrznych - Helga Schmid,  z kolei przewodniczącym Europejskiego Banku Inwestycyjnego  jest Werner Hoyer.

Trudno na razie ocenić szanse Webera. Musi pokonać innych kandydatów z chadecji, potem zyskać poparcie stolic UE. Niemiec na stanowisku szefa Komisji Europejskiej może być trudny do przełknięcia nie tylko dla niektórych krajów z Europy Środkowej, ale dla Holendrów, Greków czy Francuzów (Weber nie zna francuskiego).

"Aż trudno sobie wyobrazić, żeby Niemiec groził odebraniem funduszy, czy krytykował otwarcie niektóre kraje" - mówi jeden z dyplomatów. Inny natomiast uważa, że trzeba skończyć z "hipokryzją" i powoływaniem się na historię.  Jego zdaniem Niemiec jak każdy inny może stanąć na czele unijnego rządu.

(nm)