Włoski socjaldemokrata David Sassoli został wybrany na nowego szefa Parlamentu Europejskiego. To już ostatnia z pięciu najważniejszych unijnych funkcji obsadzonych w nowej kadencji i jest już jasne, że żadnej z nich nie objął przedstawiciel regionu Europy Środkowo-Wschodniej.

Europa Zachodnia ograła nasz region, który się skupił na walce o zablokowanie Fransa Timmeramsa. Jak ustaliłam wcześniej Grupa Wyszehradzka odrzuciła np. możliwość, by szefową KE została prezydent Litwy Dalia Grybauskaite tylko dlatego, że w układance szefem Rady Europejskiej miał być właśnie Frans Timmermans. Podobnie Wyszehrad odrzucał kandydaturę Bułgarki Kristaliny Gieorgiewy. 

Zamiast przedstawiciela regionu szefową Komisji Europejskiej będzie więc Niemka. Na wczorajszym szczycie UE w Brukseli Grupa Wyszehradzka zadowoliła się "nagrodą pocieszenia" w postaci obietnicy, że na pół kadencji w PE szefem PE zostanie Bułgar Sergej Staniszew.

Jednak Europa Zachodnia (która dominuje we frakcjach socjaldemokratów i chadeków w PE) nie dotrzymana ustaleń. David Sassoli to kolejny przedstawiciel "starych krajów założycielskich Unii" na najwyższym unijnym stanowisku. Wczoraj kandydatką na szefową KE została Niemka, szefową EBC Francuzka, a szefem Rady Europejskiej Belg. Hiszpan, który z pewnością będzie faworyzować w polityce zagranicznej południe Europy, został szefem unijnej dyplomacji. A co jeszcze bardziej niesprawiedliwe - Włoch zastępuje na stanowisku przewodniczącego PE innego Włocha, Antonio Tajaniego. To tak jakby Donalda Tuska zastąpił inny Polak. 

Zasada równowagi geograficznej legła w gruzach

Nie ma co żałować osoby Staniszewa, który jest wyznawcą Putina i otwarcie przez swoich kolegów partyjnych jest oskarżany o korupcję. Ważna jest sama zasada równowagi geograficznej, która do tej pory była niepodważalna, a właśnie legła w gruzach. To niebezpieczny precedens, bo oznacza, że także w przyszłości można po prostu wyeliminować cały region z dystrybucji stanowisk, czyli realnej władzy w Unii. Zadziwiająca i niepokojąca jest pasywność polskich władz i polskich eurodeputowanych, i to wszystkich opcji! Odebrano nam zabawki jak dzieciom.

W dodatku Sassoli dla Polski to nie najlepszy wybór. Włoch opowiada się za rozpoczęciem dialogu z Rosją. Ma to być w pierwszej fazie dialog parlamentarny - przyznał jeden z moich rozmówców we frakcji socjalistów. Ma on więc zupełnie inną koncepcję i wizję stosunków z Rosją niż Polska. To będzie spore wyzwanie dla europosła PiS Jacka Saryusz-Wolskiego, który - jak wynika z moich informacji - ma szanse na objęcie stanowiska szefa delegacji PE ds. dialogu z Rosją. Sassoli w swoim przemówieniu wyraźnie opowiedział się także za wprowadzeniem obowiązkowych kwot imigrantów. Mówił o potrzebie solidarności europejskiej w tej sprawie i apelował do Rady UE o zakończenie prac nad tzw. reformą z Dublina. 

Polska i Węgry nie mogą także liczyć na jego pobłażanie w kwestii praworządności. Chociaż jak wynika z moich rozmów w PE - Sassoli z pewnością będzie surowiej traktował Węgry ze względu na to, że partia Viktora Orbana należy do konkurencyjnej frakcji chadeckiej.