50 lat kończy dziś włoski król nart Alberto Tomba. Narciarz alpejski, nazywany Fenomenem, to pięciokrotny medalista olimpijski, w tym zdobywca trzech złotych krążków, czterokrotny medalista mistrzostw świata oraz triumfator Pucharu Świata.
Alberto Tomba urodził się 19 grudnia 1966 roku w San Lazzaro di Savena koło Bolonii. W latach 80. stał się symbolem i synonimem zwycięskich Włoch - przypominają media. W związku z jubileuszem półwiecza Tomba nazywany jest też "mitem sportów zimowych", który zapisał najpiękniejsze strony w ich historii.
Przydomek "La Bomba" nosił od połowy lat 80, gdy jako nieznany i młody narciarz w błyskawicznym tempie zaprezentował swój talent. Pierwszy raz wziął udział w międzynarodowych zawodach w 1983 roku. Na mistrzostwach świata juniorów w Sestriere na północy Włoch zajął 16. miejsce w slalomie. Dwa lata później stanął do zawodów Pucharu Świata. Zajął 6. miejsce, choć do zawodów przystąpił z 62. numerem startowym.
Zimą 1986 roku w ciągu kilku dosłownie dni po serii świetnych wyników całkowicie dotychczas anonimowy narciarz zdobył olbrzymią popularność. Potrafił też ją podsycać, bo gdy wygrał pierwsze zawody Pucharu Świata, zapowiedział: "Za dwa dni wygram znowu". I wygrał.
Wkrótce okazał się także medialnym fenomenem, który nie miał sobie równych. Najlepszym dowodem na to - przypomina agencja Ansa - było to, że w czasie igrzysk olimpijskich w Calgary w 1988 roku oderwał uwagę telewizyjnej widowni od zawsze oglądanego przez miliony ludzi festiwalu piosenki w San Remo. Niemal wszyscy widzowie przełączyli się wtedy na transmisję z igrzysk, gdy jechał po złoto w slalomie i w gigancie. "A pokonać ten festiwal to więcej niż zdobyć złoty medal" - podkreśla się we Włoszech. Co więcej, zauważa włoska agencja, potrafił skupić na sobie reflektory także wtedy, gdy przegrywał.
Alberto Tomba jest jedynym narciarzem, który przez 11 lat z rzędu wygrywał co najmniej jedne zawody Pucharu Świata - to kolejny bilans, jaki przedstawiany jest w związku z urodzinami Alberto Tomby. Podawane są też inne liczby obrazujące jego sukcesy: 88 razy stawał na podium Pucharu Świata, odniósł 50 zwycięstw, ma pięć medali olimpijskich, w tym trzy złote, raz zdobył Puchar Świata. "To gigant, ktoś, kogo włoski sport nigdy nie zapomni i kto szybko się nie powtórzy" - podkreśla prasa. Przywołuje się też słowa legendy szwedzkiego i światowego narciarstwa Ingemara Stenmarka, z którym początkowo przegrywał: "Alberto jest zbyt mocny, mogę przestać jeździć".
Długa jest lista aktywności i zajęć Tomby poza stokiem narciarskim. Mianowano go ambasadorem UNICEF, był aktorem, przewodniczącym jury Miss Italia. Bywał także w sądzie, gdzie odpowiadał za rzucenie pucharem w fotografa w Alta Badia. Sprawa skończyła się skazaniem, a potem ugodą. W jego karierze nie zabrakło też problemów z fiskusem, któremu musiał zapłacić olbrzymie zaległości.
"La Gazzetta dello Sport" uznała niedawno Tombę za "Atletę stulecia". Tak zdecydowali w głosowaniu jej czytelnicy.
(MN)