Problemy z alkoholem, setki tysięcy dolarów wydawane na hazard w kasynach, rozwód z żoną i rozstanie z piątką dzieci - tak kończy się kariera w National Basketball Association, 34-letniego Allena Iversona, jednego z najbardziej widowiskowych i nieustraszonych graczy w historii koszykówki. Ile zostało i zostanie z tych 200 milionów, które zarobił były MVP ligi i Meczu Gwiazd grając w koszykówkę? Niewiele. - Iverson albo zapije się na śmierć albo przegra swoje życie przy stole do ruletki - mówi jeden z jego najlepszych przyjaciół, dziennikarz Stephen A. Smith.

20 lutego w United Center w Chicago, Allen Iverson zdobył trzynaście punktów, ale jego zespół, Philadelphia 76ers, przegrał z Chicago Bulls kompromitującą różnicą 32 punktów. 48 godzin później, po raz kolejny w tym sezonie, Allen poprosił 76ers o zwolnienie "ze względów rodzinnych". Mówiło się o problemach z żoną, nieustaloną chorobą jego czteroletniej córki, jednego z pięciorga dzieci. Nikt wtedy nie przewidywał, że ten mecz z Chicago będzie ostatnim Iversona. Nikt wtedy też głośno nie mówił, o tym, o czym w tym sezonie wiedziało wielu, że Iverson miłość do koszykówki zamienił już kilka lat temu w miłość do kasyn i alkoholu. I skończył jako przeciwieństwo tego, kim przez tyle był na parkietach NBA - jako ten co nie walczył do końca, zostawił zespół dla alkoholu i hazardu.

Nie było tajemnicą, że Iverson lubił kasyna i że lubił przegrywać i... nie płacić. Dlatego właśnie dostał zakaz wstępu do kasyn w Atlantic City i Detroit, gdzie trener nie mógł mu wytłumaczyć, że przesiadywanie do drugiej w nocy przy ruletce w dniu meczu (to zdarzało się kilka razy w tygodniu), praktycznie gwarantuje mu dwie rzeczy - że będzie oglądał spotkania Pistons z ławki rezerwowych i że jeśli się mnie zmieni, klub zrobi wszystko, żeby się go pozbyć.

Już kiedy "The Answer" odchodził z Denver, trener George Karl pokazywał statystyki z których czarno na białym wychodziło, że grając z Iversonem w pierwszej piątce, szanse na wygraną z dobrymi drużynami praktycznie malały do zera. Gdziekolwiek później nie grał - Memphis Grizzlies, Philadelphia 76ers - Allen miał kłopoty z trenerami, kolegami z zespołu, ale nigdy nie chciał się przyznać, że największy kłopot ma z samym sobą. Zaczęło być tak źle, że jego żona Tawanna, jego miłość od czasów licealnych i żona od dziewięciu lat, postanowiła zabrać Iversonowi ich pięcioro dzieci (w wieku od 7 miesięcy do 15 lat), wyprowadzić się i zażądać rozwodu. "Dla niej bym umarł i umrę bez niej" - powiedział kiedyś o związku z Tawanną Allen Iverson. Jak pisze Smith, zmęczona wszystkim co się dzieje z mężem, Tawanna powiedziała teraz: "Rób co chcesz...".

Allen Iverson, całe jego 183 cm wzrostu i 70 kilogramów wagi, czyli nic na warunki NBA dla kogoś, kto skończył czternastoletnią karierę z przeciętną 26,7 pkt i 6,2 asysty w meczu, jest pewnym kandydatem do Koszykarskiej Galerii Sław. Szkoda tylko, że tak wielu fanów z generacji LeBrona Jamesa czy Dwighta Howarda, zapyta za parę lat: "Iverson? To ten, co spędzał całe tygodnie w kasynach i zapijał się alkoholem?".