Donald Trump zabrał głos w sprawie wojny w Ukrainie. Prezydent Stanów Zjednoczonych zagroził nałożeniem wysokich podatków, ceł i sankcji na wszystko, co Rosja sprzedaje Ameryce i innym krajom, jeśli wkrótce nie zostanie osiągnięte porozumienie pokojowe.
Choć podczas poniedziałkowej ceremonii zaprzysiężenia na 47. prezydenta Stanów Zjednoczonych Donald Trump ani razu nie wspomniał o Ukrainie, nie oznacza to, że o stawiającym czoła rosyjskiej agresji kraju całkowicie zapomniał.
Głos w sprawie wojny za naszą wschodnią granicą amerykański przywódca zabrał w środę. Na swojej platformie społecznościowej Truth Social opublikował obszerny wpis, który zaczął słowami: "nie chcę skrzywdzić Rosji".
"Kocham Rosjan i zawsze miałem bardzo dobre stosunki z prezydentem Putinem" - napisał. "Nigdy nie możemy zapomnieć, że Rosja pomogła nam wygrać drugą wojnę światową, tracąc (...) prawie 60 000 000 istnień ludzkich" - dodał.
W dalszej części wpisu Trump stwierdził, że "zamierza zrobić Rosji, której gospodarka upada, i prezydentowi Putinowi wielką PRZYSŁUGĘ". "Dojdźmy do porozumienia teraz i ZATRZYMAJMY tę absurdalną wojnę! BĘDZIE TYLKO GORZEJ" - podkreślił.
Gospodarz Białego Domu zagroził, że jeśli Kreml nie będzie chciał zawrzeć "umowy" (Trump wziął to słowo w cudzysłów), to nałoży na Rosję wysokie podatki, cła i sankcje. "Jeśli nie zawrzemy 'umowy', i to wkrótce, nie będę miał innego wyjścia, jak tylko nałożyć wysokie podatki, cła i sankcje na wszystko, co Rosja sprzedaje Stanom Zjednoczonym i różnym innym uczestniczącym krajom" - napisał.
"Skończmy z tą wojną, która nigdy by się nie zaczęła, gdybym był prezydentem! Możemy to zrobić w łatwy lub trudny sposób - łatwy jest zawsze lepszy. Czas 'ZAWRZEĆ UMOWĘ'. NIKT NIE POWINIEN WIĘCEJ TRACIĆ ŻYCIA!!!" - zaznaczył we wpisie (pisownia oryginalna).
Co ważne, amerykański przywódca nie zawarł w swoim poście żadnych innych konkretnych propozycji ani dla Rosji, ani dla Ukrainy.
Prezydent Stanów Zjednoczonych już we wtorek stwierdził, że nałożenie nowych sankcji na Rosję jest "prawdopodobne", jeśli Władimir Putin odmówi negocjacji. Wcześniej twierdził, że rosyjski przywódca "niszczy kraj", określając rosyjskie straty na 800 tys. do miliona żołnierzy.
Podkreślał też, że choć do rozmów gotowy jest prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski, to nie wie, czy tego samego chce prezydent Rosji. Zapowiedział jednak, że wkrótce odbędzie z nim rozmowę, twierdząc, że jest do niej gotów kiedy tylko Putin będzie tego chciał.
Mimo groźby nałożenia ceł na dobra z Rosji, Stany Zjednoczone nie importują wielu rosyjskich produktów i wprowadziły embargo na import rosyjskich surowców, takich jak ropa naftowa, aluminium, złoto, diamenty, nikiel i niektóre inne metale, a także uran.