Francuskie lotnictwo może jutro nasilić działania nad terytorium Libii - sugeruje Ministerstwo Obrony w Paryżu. W okolice libijskiego wybrzeża ma dopłynąć lotniskowiec "Charles de Gaulle". W dzisiejszych nalotach wzięło udział około dwudziestu francuskich myśliwców.

Ciągle niejasna pozostaje kwestia dowodzenia międzynarodową koalicją. Rzecznik resortu obrony nie wykluczył możliwości przekazania przez USA dowodzenia działaniami zbrojnymi Francji i Wielkiej Brytanii, choć ta ostatnia wolałaby, by dowództwo przejęły siły NATO.

Władze w Paryżu poinformowały, że nazwa "Świt Odysei" odnosi się tylko do operacji amerykańskich sił zbrojnych, których rola będzie prawdopodobnie w najbliższych dniach słabnąć.

Francuzi wybrali nazwą "Harmattan", czyniąc aluzje do silnego, gorącego wiatru w Afryce. Szef paryskiej dyplomacji podkreślił, że "wiatr demokratycznych przemian" musi być wspierany w całym regionie i wezwał do ustąpienia prezydenta Jemenu.