"Osoby, które stały i stoją za szkalowaniem mojego dobrego imienia - poniosą prawne konsekwencje tych nienawistnych działań" - poinformował Marcin Kierwiński. To reakcja szefa MSWiA na komentarze po jego sobotnim wystąpieniu podczas obchodów Dnia Strażaka. W sieci pojawiły się sugestie, że mógł być pod wpływem alkoholu.

Kierwiński podczas centralnych obchodów Dnia Strażaka mówił, że w pracę strażaka wpisane są służba i poświęcenie. Codziennie wyjeżdżacie, aby ratować dobytek, życie, zdrowie Polaków. I za to bardzo wam dziękuję - dodał.

Burzę wywołała forma wypowiedzi - nieco rwana, z uciętymi końcówkami poszczególnych wyrazów i dziwnymi przejściami. Wśród domysłów, najczęściej pojawiającymi się, były "pogorszenie stanu zdrowia" oraz nietrzeźwość.

"Jeżeli Marcin Kierwiński był pijany natychmiast dziś powinien zostać zdymisjonowany!" - napisał Janusz Kowalski z Suwerennej Polski.

 

Dziennikarze zapytali Marcina Kierwińskiego o jego wystąpienie. Był straszny pogłos z głośnika, który był niedaleko. Bardzo słabo słyszałem. Nie wiem, czy to była też kwestia jakiegoś sprzęgnięcia mikrofonów. Nie ma to nic wspólnego ze stanem zdrowia - odpowiedział minister.

Jeśli ktoś chce to wykorzystywać do swojej brudnej polityki, to sam sobie wystawia świadectwo - zaznaczył szef MSWiA. Jak stwierdził, "te insynuacje są naprawdę niegodne".

Kierwiński poddał się badaniu alkomatem

O ocenę stanu zdrowia Kierwińskiego oraz, czy nie miał on np. objawów udaru, został też zapytany przez dziennikarkę szef Biura Bezpieczeństwa Narodowego i lekarz Jacek Siewiera. To niestosowne pytanie - odparł.

Sam Kierwiński, pytany, czy zamierza prewencyjnie wykonać badania pod kątem np. stanu przedudarowego, zaprzeczył. Wszystko jest w najlepszym porządku - stwierdził.

Wczoraj minister postanowił rozwiać wątpliwości dotyczące jego stanu trzeźwości. "Zanim wydacie wyrok posłuchajcie moich wypowiedzi, których udzieliłem mediom po wystąpieniu. Mało tego natychmiast udałem się na komendę Policji, gdzie zbadano mnie alkomatem. Wynik = 0,0" - napisał Kierwiński na platformie X, dołączając zdjęcie wydruku z badania.

Sprawę za zakończoną uznał m.in. Janusz Kowalski. "Zaapelowałem do Marcina Kierwińskiego o poddanie się badaniu alkomatem co uczynił. To dobrze. To kończy sprawę" - napisał.

Nieprzekonani twierdzą jednak, że Kierwiński wykonał badanie alkomatem już kilka godzin po swoim feralnym wystąpieniu.

Dziś szef MSWiA kolejny raz postanowił zabrać głos w sprawie wczorajszego wystąpienia.

"Osoby, które stały i stoją za szkalowaniem mojego dobrego imienia - poniosą prawne konsekwencje tych nienawistnych działań. O kolejnych krokach będę Państwa informował" - napisał na platformie X.

Marcin Kierwiński jest "jedynką" Koalicji Obywatelskiej w wyborach do Parlamentu Europejskiego w okręgu warszawskim.